Galdhøpiggen
Niedokończony szlak…

Czytałam w opisach, że wejście na Galdhøpiggen nie jest zbyt trudne, a nawet bardzo łatwe ze Spiterstulen. Wejście – cztery godziny – zejście poniżej trzech… ulubiona ścieżka dla dorosłych i dzieci… A teraz jak to się ma do rzeczywistości…
fot: Barbara Górecka
Galdhøpiggen. Niedokończony szlak…
Odwrót! To było jeszcze gorsze niż wejście. Głazy, kamory, kamienie, kamyki, żwirek? nos w ziemię i krok za krokiem? Nad doliną chwila odpoczynku, spojrzenie w dół? ładny szlak prowadzi doliną? Schodzą też rodzice z dziećmi? kolana poobijanie, krew się leje? oczy zapłakane.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Teraz musi być przeprawa przez wiszący most na drugą stronę. Idziemy z całym majdanem. Idą też rodzice z malutkimi dziećmi, bo przecież również czytali, że góra jest przyjazna. Trzeba poszukać odpowiedniego miejsca pod namiot? albo krzaki, albo potok, albo bajoro? nieprosta to sprawa. Z tej strony rzeki również znajduje się zaplecze gospodarczo-sanitarne, w domku z czerwonym dachem. Komu udało się przedrzeć przez potok i bagienka, może spokojnie do ?domku? zaglądać. Kto się zlokalizował przed potokiem, wędruje przez mostek. Dobrze jest?

Rano odpowiednio przygotowana, czyli buty, raczki, kije, bo ma być śnieg, ruszam na szlak. Koledzy idą szybciej, więc umawiamy się na szczycie za około sześć godzin. Początkowo ścieżka prowadzi bardzo ostro w górę. Głazy, kamory, kamienie, kamyki, żwirek? między nimi kopczyki z literą ?T?. Niżej jeszcze można oczy pocieszyć roślinnością, ale im wyżej, tym większa kamienna pustynia. Wypatruję tego śniegu i tylko czasami znajduję malutkie śnieżne poletka. Po obiecywanych reniferach ani śladu. Nie da rady oglądać po drodze panoram bo trzeba pilnować ?literek? i nóg. Po długim czasie dotarłam na kamienny płaskowyż. Przed sobą widzę szczyt? chyba się udało. Na wszelki jednak wypadek zapytuję językiem ?migowym? wracających, czy to już cel. Załamka? to dopiero pierwszy szczyt, a mam dojść do trzeciego. Wchodzę na ten pierwszy?

Czas nieubłaganie biegnie do przodu, ciemne chmury zaczynają się zbierać nad górami, należy też bezpiecznie wrócić ? trzeba podjąć właściwą decyzję? Odwrót! To było jeszcze gorsze niż wejście. Głazy, kamory, kamienie, kamyki, żwirek? nos w ziemię i krok za krokiem? Nad doliną chwila odpoczynku, spojrzenie w dół? ładny szlak prowadzi doliną? Schodzą też rodzice z dziećmi? kolana poobijanie, krew się leje? oczy zapłakane. Wchodzę do namiotu: zaczyna padać deszcz. Za niedługą chwilę docierają koledzy. Im się udało ? zdobyli szczyt, lecz wrażenia ze szlaku mieli bardzo podobne.

Być może jest to ładny i niezbyt trudny szlak w warunkach zimowych, ale w letnich? katorga. Jeżeli jeszcze kiedyś miałabym okazję tam być, to pewnie próbowałabym wejść jednak po lodowcu od Juvasshytta.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 10 sierpnia 2010; Aktualizacja 7 czerwca 2020;

Komentarze: 4

    anna, 10 sierpnia 2010 @ 20:33

    Od Juvashytta podchodzi się po lodowcu. Nie puszczają tamtędy bez przewodnika. Wiążą po 30 osób linami, dają raki i prowadzą, jak barany na szczyt. Biorą za to -o ile dobrze pamiętam – po 175 koron od łebka. Wyjścia są dwa-trzy dziennie, od 9 do 11 rano. Wypadałoby więc przenocować: najtańszy nocleg kosztuje tu około 350 koron. Namiotu rozbić nie ma gdzie, bo albo parking, albo kamienie. Pole namiotowe (z wygodami – prysznice, ogrzewana kuchnia turystyczna) jest sporo poniżej. Godzinę (może dwie drogi, nie pamietam). Wjazd do Juwashyta też jest płatny i to sporo.
    Moim zdaniem lepiej podchodzić od Spitersuilen.

    aneta, 3 lipca 2017 @ 14:10

    My wczoraj szlismy z dziecmi w wieku 8,9,11 lat i psem od strony Spiterstulen i tez doszlismy tylko do pierwszego toppena .Dzien przed i cala droge mowilismy ze wchodzimy od Juvasshytta a na koniec zmienilismy zdanie ,wiec bedziemy powtarzac wejscie w sierpniu raz jeszcze

    pathalnil, 15 lipca 2018 @ 11:32

    Droga do góry fantastyczna ale zgadzam się iż może być wymagająca. Widoki których nigdy się nie zapomni, czas wyjścia 4 godziny a zejście w około 3.

    conyo, 27 sierpnia 2020 @ 09:44

    To prawda że od Spitersuilen nie można wejść samemu na góre?

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij