Dolina Dades
Kilka refleksji z kwiatami róży w tle

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Było wiele miejsc i sytuacji , które mnie zachwyciły, zainteresowały, zaskoczyły, nauczyły? Południowe Maroko całkowicie różni się od tego na północy czy zachodzie.
Mnie jako turystkę z Europy przeraziła ogromna bieda wychodząca z każdego zakamarka wsi, miasteczka czy oazy. Grupy żebrzących dzieci i bardzo przy tym nachalnych. One nie chcą cukierków, chcą pieniędzy. To zła ?nauka? turystów, bo łatwiej dać monetę niż dźwigać cukierki. To jest problem. Zaczynają się tworzyć małe ?gangi?. Miasteczka nie mają dróg asfaltowych, ulic brukowanych, chodników? jest jeden wielki kurz, w którym ciężko oddychać. Wokół domów z gliny nie ma ogrodzeń. Pozytywnie zaskoczyła mnie panująca na ulicach czystość. Zupełnie tu inaczej pod tym względem niż np. w europejskiej w Albanii. Być może nie mają czym zaśmiecać, bo są biedni i nie kupują w nadmiarze?
Ogrody na dachu
Nigdzie po drodze nie spotkałam szpitala, ośrodka zdrowia aniżadnej tego typu instytucji. Od kilkunastu lat buduje się szkoły, bo za czasów obecnego króla stały się one obowiązkowe. Szkoła jest jedna na kilka wsi, a dzieci są dowożone jeżeli rodzice kupią autobus, lub podążają na rowerze czy pieszo. Szkoły są podobne do siebie, wszystkie kolorowe i zadbane. Nowością dla mnie były ogrody na dachu? Zastanawiałam się dlaczego wszystkie domy, i te stare, i te nowe (już z cegły lub pustaków), nie mają dachów. Ostatnie piętro omurowane dość wysoko, stanowi miejsce wypoczynku jego mieszkańców. Tam jest ogródek, suszarnia, plac zabaw dla dzieci, miejsce na posiady rodzinne?
Teraz coś o różach?
Mijając ten zróżnicowany i fascynujący krajobraz marokański, dojeżdżamy do doliny Dades. Ma ona dwie popularne nazwy: dolina róż lub dolina tysiąca kazb. Teraz coś o różach? chociaż na plantacji nie byliśmy, bo w styczniu nie ma tam czego szukać. Stolicą zagłębia różanego jest El Kelaa M?Gouna nad rzeką Gouna. Między kwietniem a czerwcem kwiaty kwitną, więc tu jest podobno jak w bajce. Te różane pola otoczone są pięknymi górami. Maroko jest ważnym producentem olejku różanego i wody różanej. Odmiany róży najczęściej uprawianej to: stulistna oraz damasceńska. Ważnym elementem marokańskiej kultury jest właśnie woda różana. To symbol gościnności. Zanim goście siądą do stołu otrzymują ją jako prezent. Odbywają się też w El Kelaa M?Gouna marokańskie Festiwale Róż. To coroczna bardzo ciekawa majowa impreza. Biorą w niej udział miejscowi i wszyscy inni hodowcy róż. Dla turystów jest to fajna zabawa. Są pochody, tańce, śpiewy trwające przez trzy dni. Oraz wybór królowej róż.
Nie tylko tu świętują
We wszystkich marokańskich miastach i wsiach robi się ozdoby z kwiatowych girland. Na drogach paradują poprzebierani ludzie. Kobiety mają czarne, białe i zielone stroje, a panowie są ubrani na biało. Wierzy się tu, że zapach róży chroni przed złymi duchami? i coś w tym wierzeniu jest. Olejek różany to bardzo drogi surowiec. Na wyprodukowanie litra olejku, potrzeba pięć ton kwiatów. Kosztuje on ponad sześć tysięcy dolarów. Do dzisiaj kwiaty zbiera się sezonie i jest to mordercza praca. Płatki kwiatów zbierane są do koszy i wykonują to tylko kobiety. Największy dzienny zbiór to dwadzieścia pięć kilogramów. Później to pakują i transportują do fabryki, gdzie płatki poddane są destylacji. Praca ta musi być wykonana w ciągu dwunastu godzin, bo później płatki więdną. Najwięcej tego produktu eksportuje się do Francji.
W różanym sklepie
Skoro nie udało się na różane pole, to można zajrzeć do różanego sklepu. Jak każdy marokański sklep, tak i ten oferuje wszystko: „oryginalne” kamienie szlachetne, figurki zwierząt, ozdóbki i bibeloty i czego by nie zapragnął z tej branży. Jest i stoisko różane. Z daleka roznosi się zapach. Wyrobów tu wiele: olejki, perfumy, wody, kremy, mydła?
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- film autorki:
Dodaj komentarz