Tallin
Spacerkiem po Dolnym Mieście

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Na hanzeatyckim rynku
Jeśli wrócimy się do ulicy Pikk i od Długiej Nogi skierujemy się w dół dotrzemy do Rehoja platz czyli Placu ratuszowego ? rynku hanzeatyckiego miasta. Obecny budynek ratusza, od którego wywodzi się nazwa placu, powstał między 1341 a 1404 rokiem. Ponad stromym dwuspadowym dachem budynku wyrasta wąska charakterystyczna wieża, dobry punkt orientacyjny. Wnętrza ratusza zachowały kupiecki splendor, ale dla turysty dostępne jest w podziemiu niewielkie muzeum ukazujące historię tego obiektu. Dawne kuny, zawieszone na murze ratusza, przypominają o surowo stosowanej sprawiedliwości w mieście na prawie lubeckim.
Coś na ząb?
Jeśli przejdziemy wzdłuż budynku siedziby władz miejskich w stronę ulicy Varu, dotrzemy do bardzo znanej restauracji Stara Hanza. Tutaj goście mogą przenieść się w czasie o 500 lat, gdyż zarówno wystrój, ubiór obsługi, menu jak tez sposób spożywania posiłku są ściśle średniowieczne. Właściwie to tylko rachunek, i to dość słono, trzeba uiścić w dzisiejszej walucie, ale do wizyty w tym kultowym lokalu zachęcają liczne reklamy oraz ubrani w średniowieczne stroje pracownicy restauracji.
Po sąsiedzku bez trudu dostrzeżemy inną restaurację. Nosi ona nazwę Peppersach i mieści się w pobliskiej kamienicy, której fasadę ozdabia wiszący na sznurze worek, zupełnie jakby zapomniano go wciągnąć na mieszczący się na poddaszu skład towarów. Jeśli pójdziemy na prawo od tej restauracji wzdłuż kamieniczek dojdziemy do narożnej kamienicy, gdzie znajduje się polska ambasada. W tej części Dolnego Miasta jak również na ulicy Varu, która wyprowadzi nas ze starego miasta znajdziemy wieloraką liczbę restauracji, kawiarni oraz barów.
Na koniec
Po obiedzie możemy wrócić na rynek, gdzie znajdziemy najstarszą aptekę w mieście funkcjonującą od XV wieku. Szary budynek zwraca uwagę wysokim spadzistym dachem krytym czerwoną dachówką. Specjalnością apteki były nie tylko zioła, ale także słodycze, papier, świece, proch tytoń i towary kolonialne. Obiekt ten zawsze należał do magistratu miejskiego, ale miał różnych dzierżawców. Jednym z nich w XVI wieku był Wolfgang Holzwirt farmaceuta z Gdańska. Pokrzepieni na duszy i ciele możemy sobie przysiąść przy filiżance kawy lub przy kuflu miejscowego piwa. Przesiedzimy tak do wieczora obserwując innych, którzy podobnie jak my przed chwilą starają się nasycić widokiem i doznaniami, które dopadają turystów na każdym kroku i w każdym zakątku tego nieprzeciętnego miasta.
Dodaj komentarz