Marrakesz
Spotkania w medresie Alego bin Jusufa
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Ich skromne pokoje znajdują się głównie na piętrze. Mają niewielkie okna z widokiem na dziedziniec oraz basen, a turyści i inni zwiedzający chętnie fotografują się w nich wystawiając głowy. Z krużganków parteru są również boczne wyjścia na siedem mniejszych zamkniętych dziedzińców i do innych pomieszczeń. Natomiast skrzydło poprzeczne, vis a vis wejścia zajmuje najważniejsze, duże pomieszczenie – sala modlitewna z mihrabem wskazującym kierunek Mekki i bogatym zdobnictwem. Chociaż medresa stoi obok meczetu, to talibowie obowiązkowe modlitwy pięć razy na dobę odprawiali głównie w niej, lub w pokojach mieszkalnych.
Perły architektury mauretańskiej
Najbardziej zachwycające jest zdobnictwo ścian i sufitów. Skrzydło wejściowe z potrójnym łukiem bramy oraz rzeźbionymi drewnianymi drzwiami, ma po jej bokach po dwie płytkie nisze w wysmukłych prostokątach. Całe pokryte są rzeźbionymi w jasnokremowym kamieniu, powtarzającymi się wzorami. Z oddali wyglądają one jak przepiękne koronki. Natomiast górne części, a także boki największego i najwyżej położonego łuku bramnego mają okładziny z ciemnobrązowego drewna, z bogato zdobionego snycerką. Podobnie ściana skrzydła poprzecznego z wejściem do sali modłów.
Natomiast w skrzydłach bocznych dolne części kolumn oraz ściany krużganków pokryte są, do wysokości około 1,8 metra, kolorowymi, ceramicznymi kafelkami az-zullajdż, o również powtarzających się wzorach, tworzących porządek i symetrię. Nad nimi są drewniane, rzeźbione okładziny ścian, a głowice kolumn i przestrzenie między nimi dookoła okien pokoi na piętrze otaczają beżowe sztukaterie, z wykutymi w kamieniu wzorami. Górę zajmują kolejne dekoracje drewniane, a nad nimi pas z rzeźbionymi, kaligraficznymi napisami arabskimi, częściowo złocony. Pięknie zdobione, częściowo w dolnych partiach bielone, są klatki schodowe. A także galeryjki, z których wchodzi się do pokoików mieszkalnych z podłogami oraz kilkudziesięciocentymetrowymi pasami na dole ścian wyłożonymi białymi i kolorowymi kwadratowymi płytkami. Pięknie zdobione są również sufity sali modłów i innych pomieszczeń w tylnym skrzydle poprzecznym.
Jak to będzie po arabsku?
Porównałem stan obecny medresy ze zdjęciami zrobionymi tu podczas poprzednich pobytów. Elementy kamienne, wyraźnie wyjaśniały one po oczyszczeniu. Natomiast w niektórych drewnianych dokonano solidniejszego remontu, chyba nawet z wymianą zniszczonych fragmentów.
Zainteresowanie zwiedzających budził, siedzący przy stole w końcu podcieni prawego skrzydła skryba, w tradycyjnym stroju i nakryciu głowy, wypisujący chętnym, za opłatą, ich imiona alfabetem arabskim na ozdobnych kartonach. Ale nieoczekiwaną atrakcją stało się spotkanie z duża grupą talibów – słuchaczy szkół koranicznych, których nie należy mylić z uczestnikami trwających obecnie wojen i konfliktów. Przybyli co najmniej z kilku krajów, gdyż różnili się kolorami nakryć głowy: okrągłych fezów koloru wiśniowego, które noszą Marokańczycy oraz różnych kształtów, kolorów i zdobieniami z innych krajów.
Modły, pieśni i stały nadzór
Odbyli oni nad basenem modły, śpiewali jakieś pieśni i bardzo żywo gestykulowali. Było to bardzo widowiskowe i fotogeniczne. Mnie spotkało natomiast jeszcze przypadkowe spotkanie z dyrektorem muzeum, jakim jest obecnie medresa Alego bin Jusufa. Podjął nas tradycyjną herbatą.
Jedna ze ścian w jego gabinecie niemal w całości jest pokryta licznymi monitorami na których można oglądać to co dzieje się aktualnie w poszczególnych pomieszczeniach i miejscach medresy. Ale jeszcze ciekawsza informacja, że to samo równolegle oglądane jest przez odpowiednie służby w odległym o kilkaset kilometrów stołecznym Rabacie. To chyba najlepiej pokazuje, jaką rangę i znaczenie ma ta historyczna medresa a zarazem jak w Maroku dba się o bezpieczeństwo obiektów i ludzi.






















Dodaj komentarz