Rappbode
Wiszący most nad zaporą
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kiedyś-kiedyś w głębokiej dolinie przecinającej góry Harz płynęła sobie rzeka Bode. Tu, gdzie dziś znajduje się tafla sporego, bo o powierzchni prawie 4 km kw. jeziora, wpadała do niej inna rzeka – Hassel.
Pomysł by przegrodzić dolinę i stworzyć wielki zbiornik retencyjny pojawił się już na początku XX wieku, a w 1938 r. plany były już gotowe. Prace przerwała wojna, a do idei przegrodzenia doliny wielką tamą wrócono już w NRD: w 1952 roku rozpoczęto budowę a ukończono ją siedem lat później. Była to jedna ze sztandarowych inwestycji socjalizmu. Nic dziwnego: powstała do dziś największa w całych Niemczech zapora – Rappbode (Rappbodetalsperre). Jej maksymalna względna wysokość wynosi 106 m, długość korony to 415 m a szerokość 12,5 m. Zbiornik pełni funkcję retencyjną, jest też rezerwuarem wody pitnej. Koroną zapory prowadzi droga jezdna, jest też chodnik pozwalający na pieszy, widokowy spacer.
Przepaść pod stopami
Równolegle do tamy w 2017 r. wybudowano największą dziś atrakcję w okolicy – wiszący most „Titan-RT”. Ma on długość 458,5 m, ażurową kładkę o szerokości 1,2 m i równie ażurowe barierki. 120-tonowa konstrukcja wisi na linach i jest największą „swego rodzaju” – tak reklamuje się w folderkach – na świecie. Na most może wejść każdy kto kupi bilet (normalny 6, ulgowy 4 euro), można się po nim poruszać się bez żadnych zabezpieczeń. Trochę buja, nawet jeśli nie ma wiatru. A jeśli wieje bardziej – most jest po prostu zamykany. Widoki ładne: na zaporę, jezioro i wypływająca spod tamy rzekę – Rapbode. Ona także przybiera kształt mniejszego jeziora ponieważ jest jeszcze raz przegrodzona poniżej mniejszą tamą – Wendefurth. Tę mniejszą tamę można zwiedzać, przy niej też znajdują się wypożyczalnie sprzętu pływającego.
Tyrolką w dół
Bezpośrednio ponad mostem wiszącym jest jeszcze jedna atrakcja – „GigaSwing”. To ponoć najbardziej spektakularny zjazd tyrolką w Europie. Pojedynczo lub w tandemie można się rzucić w 75-metrową otchłań. Wieża startowa znajduje się 100 m ponad powierzchnią wody, długość zjazdu przekracza pół kilometra. Amatorzy tej rozrywki mogą poruszać się jednocześnie na dwu równoległych linach. Frekwencja spora, gdy spacerowałam po moście cały czas obserwowałam kilkunastoosobową kolejka. Zjazd pojedynczy kosztuje 79 euro, w tandemie 149.
Warto wiedzieć
Parkingi (płatne 3,5 euro) znajdują się po obu stronach mostu. Po zachodniej znajduje się punkt informacyjny, plac zabaw dla dzieci, kilka barów i straganów z pamiątkami.
Byłem na tym moście jak go tylko otwarli. I uważam, że zamiast płacić za chodzenie po bujającym się pomoście równie dobrze można przejść po koronie zapory. Widoki też piękne, a darmo.