Kuala Lumpur
Atrakcje kuchni pod wieżami
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Pobyt w Kuala Lumpur od początku zapowiadał się nieciekawie. Przez duże opóźnienie pociąg z Singapuru, dojechał do miasta grubo po północy, niemal wszystkie hostele i guest housy były zarezerwowane z okazji obchodów chińskiego nowego roku, do tego nigdzie nie mogłam znaleźć bankomatu, żeby wybrać gotówkę.
Od razu pomyślałam ze limit pecha został wyczerpany już na starcie, dlatego później musi być już tylko lepiej, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że będzie aż tak dobrze.
W poszukiwaniu noclegu
Jonah młody chłopak, którego w pociągu poprosiłam o pomoc z plecakiem, najpierw wyraził swoje negatywne zdanie na temat mojej bezmyślności (brak rezerwacji i gotówki), ale potem zaproponował podwózkę do centrum. Przed dworcem czekał już samochód, a w nim drobna kobieta z wałkami na głowie. Swoim pojawieniem się wprowadziłam ją w niemałe zakłopotanie bo nie spodziewała się, że jej brat przyprowadzi ze sobą kogoś obcego. I tak razem z Jonah, jego siostrą Teng i jej mężem Andrew zaczęliśmy poszukiwania jakiegokolwiek wolnego pokoju w mieście. A że dosłownie wszystko było zarezerwowane, po kilku godzinach krążenia w kółko Teng wpadła na pomysł, żeby umieścić mnie w apartamencie hotelowym dobrego znajomego rodziny, który przebywa akurat w Kuala Lumpur na kontrakcie. Szybki telefon do Stevena i już miałam nocleg na tę noc.
Pokój z widokiem na Petronas Towers
Byłam całkowicie oszołomiona serdecznością i gościnnością Teng, ale i tak największe zaskoczenie nastąpiło jak dojechaliśmy na miejsce. Okazało sie bowiem że moim dzisiejszym noclegiem jest ekskluzywny czterogwiazdkowy hotel naprzeciwko wież Petronas Towers. Steven okazał się zabawnym, pozytywnie zakręconym młodym człowiekiem, który mimo ekstremalnej pory, czwartej nad ranem, przyjął mnie z otwartymi rękoma. Firma w której pracuje opłaca mu wielki apartament na czas kontraktu w Kuala Lumpur, dostałam więc własny pokój z przepięknym widokiem na podświetlone słynne wieże. Na koniec tego zwariowanego i nieprawdopodobnego dnia, Steven wyciągnął mnie jeszcze na krótki spacer pod wieże. Kilka minut po szóstej nareszcie kładę się spać, chodź wydaje mi się że od dawna już śnie, zaledwie kilka godzin temu stałam na dworu z niezbyt ciekawą perspektywą, a teraz zasypiam w wygodnym łóżku w pięknym hotelu. Limit pecha został zdecydowanie wyczerpany.
To był najwyższy budynek świata
Kolejny dzień w stolicy Malezji dla mnie zaczyna się dopiero popołudniu. Zaraz po lunchu idę zajrzeć do środka słynnych wież. Swego czasu był to najwyższy budynek świata, 452 metry szkła i stali, do tego cztery dodatkowe piętra pod ziemią. To najbardziej rozpoznawalny symbol nie tylko miasta ale i całej Malezji. Większą cześć powierzchni zajmują biura, w tym firmy Petronas, która ma do dyspozycji całą Pierwszą Więżę. Sporo miejsca zajmuje także największy w kraju, ekskluzywny dom handlowy, Suria KLCC. Oprócz tego jest tu także filharmonia, galerie sztuki, liczne bary i restauracje. Cały budynek otacza piękny park z wielką fontanną, ulubione miejsce spędzania czasu przez mieszkańców miasta.
Dodaj komentarz