Kuala Lumpur
Atrakcje kuchni pod wieżami

Autorka: Anna Kiełtyka
Jedziemy do ulubionej restauracji Teng, to mały lokal znajdujący się na tyłach jakiegoś magazynu. Jedzenie podawane jest tutaj na blaszanych talerzach a napoje pije się wprost z wielkich słoików. Za to wszystko smakuje wyśmienicie....
fot: Anna Kiełtyka
Kuala Lumpur. Atrakcje kuchni pod wieżami
Tak jak poprzedniego dnia, noc zakończyliśmy pod rozświetlonymi wieżami. Steven nakłonił nawet ochroniarza, żeby zrobił nam parę zdjęć. Zadanie nie jest łatwe, bo wieże są bardzo wysokie, a my znajdowaliśmy się zbyt blisko żeby uchwycić je całe na zdjęciu.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Stolica Malezji od strony kuchni

Wstawanie koło południa robi się tutaj moją małą tradycją.  Dziś na lunch umówiłam się z Teng i jej znajomą z pracy, Juan. Teng jest prawnikiem w wielkiej korporacji zatrudniającej setki ludzi. Na hali jedzeniowej w południe jest bardzo tłoczno. Decydujemy się na zupę, a potem na ulubiony deser wszystkich Malezyjczyków czyli pączki w słodkich lukrowanych polewach. Resztę dnia spaceruję po okolicy. Biurowce i drapacze chmur wypełniają szczelnie najnowocześniejszą dzielnice Kuala Lumpur. Obecnie stolica Malezji uważana jest za jedno z najszybciej rozwijających się miast Azji południowo wschodniej.
Wieczorem znowu spotykamy się wszyscy w komplecie. Tym razem idziemy do ulubionej restauracji Juan. Każdy zamawia pikantne noodle z kurczakiem i rożnymi grzybami. Całość podawana jest na wielkim liściu bananowca. A na deser prawdziwy specjał tutejszej kuchni, kruchy placek uformowany na kształt piramidy polewany słodkim skondensowanym mleczkiem. Po posiłku puste liście bananowca lądują w koszu, a my idziemy jeszcze na drinka do pobliskiego baru. To już niestety moja ostatnia noc w mieście. Jeden drink zamienia się kilkanaście toastów i znowu wracamy do hotelu późną nocą.

Na pożegnanie – panorama miasta

Mój ostatni dzień w KL to też ostatnia szansa żeby wreszcie wyjechać na wieże. Niestety i tym razem budzę się kilka godzin po terminie. Dziś przed wyjazdem spędzę jeszcze kilka godzin z Teng. Najpierw jedziemy do starej herbaciarni gdzie próbuje wyśmienitej chińskiej herbaty, której ziarna rozwijają się w dzbanku niczym kwiaty. Do tego Teng zamawia swój ulubiony przysmak, jajka gotowane w herbacie. Wyglądają i smakują niesamowicie. Potem jedziemy jeszcze na targ tradycyjnych wyrobów Malezyjczyków. Na sam koniec Teng ma dla mnie prawdziwa niespodziankę. Ponieważ w czasie całego mojego pobytu w KL nie udało mi się wyjechać na górę Petronas Towers, jedziemy na taras widokowy innej wieży, Menara Kuala Lumpur. Wprawdzie nie jest ona aż tak sławna ani tak wysoka, ale posiada jeden niezaprzeczalny atut, którym prześciga sławne bliźniacze wieże ? przepiękną panoramę z górującym nad miastem jego symbolem. Bo przecież tak naprawdę Petronas Towers są jedynym miejscem z którego nie widać? Petronas Towers.

Czytaj dalej - strony: 1 2 3

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij