Bora Bora
Atol dla swojaków, czyli życie jak z obrazka

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
A backpackersi?? Cóż, ci nie bardzo mają co ze sobą zrobić na Bora Bora, bo pojęcie tanich hoteli nie jest tam bliżej znane. Towarzystwo spotka się ponownie przy wylocie. Samoloty demokratyzują podróżnych w jednej puszce.
A rybak zarzuca swą sieć
Na Bora Bora nie ma co liczyć na mieszkanie ?przy rodzinie?. Rdzenni mieszkańcy Bora Bora są żywym przykładem opowieści o rybaku, który łowi ryby i robi to, co lubi wżyciu najbardziej i nie zamierza łowić ryb więcej, by mieć możliwość spokojnego łowienia tych samych ryb. Na zadbanej i czystej wyspie sąsiadują działki z Sofitela i rybaka, który na wyciągarce naprawia przez cały dzień łódź, lub zarzuca leniwie sieć łowiąc ręcznie jakieś płotki. Perspektywa krociowego zarobku i sprzedaży swojej działki z własną plażą zupełnie go nie nęci, możliwość otwarcia własnego hotelu absolutnie nie interesuje.
Kolonialne zaszłości
Członkowie rodzin lokalnych Maorysów, nie mający działki przy wodzie, mieszkają w głębi wyspy i trudnią się pracą w turystyce, co nie oznacza że przejmują inicjatywę we własne ręce. Hotelami zarządzają Francuzi. Kolonizatorzy nadal sprawują władzę we francuskiej (w końcu) Polinezji. Zasady handlu ziemią na Polinezji Francuskiej zezwalają na sprzedaż jej w ręce prywatne. Nieliczne rodziny maoryskie skusiły się na takie oferty. Zupełnie inne prawo obowiązuje na sąsiednich (6 godzin lotu) Wyspach Cooka, gdzie można jedynie wydzierżawić grunt na 60 lat. Ziemia na zawsze ma pozostać własnością maoryskich właścicieli.
W folderowym raju
Bora Bora jest jedną z nielicznych bogatych i turystycznie rozwiniętych wysp Polinezji. Przedsiębiorstwa inwestują a zyski zostają na miejscu w postaci pensji personelu, lokalnych podatków i określonych nakazami ekologii zasad utrzymania czystości wewnątrz atolu. Co poza atolem ? to już Pacyfik tylko poczuje. Hotele sponsorują np. ?lato w mieście?, czyli wakacyjne wycieczki dzieci szkolnych. Na wyspie jest tylko jedna plaża publiczna. W trakcie ferii szkolnych nauczyciele za pieniądze sponsorów ? pracodawców rodziców ? organizują zabawy na plaży dla uczniów z głębi wyspy. Zatem nawet mieszkając na Bora Bora nie zawsze można oglądać plażę i kopać się beztrosko w ciepłej wodzie atolu. A może gdy się żyje w folderowym raju nie ma już tak wielkiej potrzeby doświadczenia wakacji w raju prawdziwym?
Dodaj komentarz