Snina
Deptak na wschodnim krańcu Słowacji

Autorka: Anna Ochremiak
Okolica jest niezwykle malownicza, a przy tym dość odludna. Raczej rzadko odwiedzana przez polskich turystów, częściej przejeżdżają tędy, jeśli wpadną na pomysł, by na Ukrainę pojechać przez Słowację.
fot: Anna Ochremiak
Snina. Deptak na wschodnim krańcu Słowacji
Przewodniki wymieniają co prawda klasycystyczny pałac, ale je do niego nie dotarłam, ani nie szukałam. Za to zupełnie przyjemny, nowoczesny deptak w centrum miasta zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Snina jest stolicą najdalej na wschód wysuniętego powiatu (okres) Słowacji, wciśniętego w róg stworzony przez granice: z Polską na północy i Ukrainą na wschodzie. Leży w historycznej krainie Zemplín, miedzy Vihorlatem a Bieszczadami, które po tej stronie noszą nazwę Gór Bukowskich (Bukovské vrchy).

Okolica jest niezwykle malownicza, a przy tym dość odludna. Raczej rzadko odwiedzana przez polskich turystów, częściej przejeżdżają tędy, jeśli wpadną na pomysł, by na Ukrainę pojechać przez Słowację, bo przejścia graniczne (Humenné i Ubľa) są mniej zatłoczone i nie ma wielogodzinnych kolejek, jak u nas. I to prawda.

Galeria widoków na góry

Ja zajechałam do Sniny w drodze w góry Vihorlatu i do tutejszych drewnianych cerkiewek, które konsekwentnie odwiedzałam w czasie ostatnich wakacji. Przejeżdżałam tędy już kilkakrotnie wcześniej, ale nic nie skłoniło mnie, by się zatrzymać. Teraz wyczytałam w którymś z przewodników, że w tym niewielkim, 20-tysiecznym mieście znajduje się słowacki oddział Międzynarodowej Galerii Sztuki „Miró”, pokazującej współczesne malarstwo z całego świata. To jednak nie okazało się prawdą. Owszem, galeria jest, ale firmuje ją Andrej Smolák, znany na Słowacji malarz, urodzony w Humenném i posiadający galerię także w Bratysławie. W dwu niewielkich salkach prezentowane są prace słowackich artystów, a tematem znacznej ich większości jest ? skądinąd ładny ? widok na Sniński Kamień (Sninský kameň ? 1006 m n.p.m.) szczyt Vihorlatu górujący nad miastem.

Nie ma zabytków, jest za to ładny deptak

Przewodniki wymieniają co prawda klasycystyczny pałac, ale je do niego nie dotarłam, ani nie szukałam. Za to zupełnie przyjemny, nowoczesny deptak w centrum miasta (przy nim mieści się właśnie wspomniana galeria)  zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Budowa ma się ku końcowi, jest czysto, przestronnie, nowocześnie, widać dbałość o szczegóły. Rzut oka na to nowoczesne centrum niezbyt pięknego, zabudowanego socjalistycznymi blokowiskami z lat 70. miasteczka, nastroił mnie bardzo pozytywnie.

Długie dzieje z hutniczym epizodem

Dla porządku tylko nadmienię, że Snina ma dość długi rodowód. Notowana była już w 1343 roku a jej rozwój wiąże się z kolonizacją Wołoską. Boom gospodarczy przeżyła w XIX wieku, gdy miasteczko kupił Józef Rholl, holenderski przedsiębiorca osiadły w Słowacji, który zajmował się wytapianiem żelaza z rud wydobywanych w górach Vihorlatu. Na dziedzińcu wspomnianego pałacu ma stać posąg Herkulesa odlany miejscowego żelaza w 1841 r. Dobre czasy skończyły się wraz z końcem tego stulecia, bo złoża w górach się wyczerpały.

Warto wiedzieć

* Teraz Snina jest punktem startu dla wchodzących na Sniński Kamień od północy (ok. 2 godziny), do Morskiego Oka (4 godziny) lub ? jak ja ? zwiedzających wschodniosłowackie drewniane cerkiewki.
* Drewniane cerkiewki w okolicy Sniny znajdują się we wsiach:  Ruský Potok, Uličské Krivé, Topoľa, Šmigovec, Hrabová Roztoka, Ruská Bystrá.

Poczytaj więcej o okolicy:

Komentarze: 1

    alex, 16 września 2017 @ 21:21

    Przypadek zdarzył, że znalazłem się w Sninie. Chciałem znaleźć centrum. Nie było łatwo, ale koniec języka za przewodnika. Dowiedziałem się, ze centrum jest tam, gdzie „Żena ktera drży”. Oto ona:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij