Vihorlat
Z Morskiego Oka na Sniński Kmień

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wyhorlat (Vihorlat) to góry szczególne. Nie są wcale wysokie, bo najwyższy szczyt, o tej samej co całe pasmo nazwie, ma zaledwie 1076 m. n.p.m. Ale ten tysiąc metrów wyrasta wprost z niziny Wschodniosłowackiej (Východoslovenská nížina), która gdzieś tam, daleko, przechodzi w nizinę Węgierską.
A u podnóża pasma rozciąga się duży zbiornik wodny Zemplínska Šírava. Na południe od niego teren jest płaski jak stół. Na zachodzie, północy i wschodzie ciągną się kolejne pasma Karpat wewnętrznych. Z dwu najbardziej widokowych szczytów ? Vihorlatu właśnie i Snińskiego Kamienia (Sninský kameň) rozciąga się rozległa panorama na morze gór, w tym na nasze Bieszczady, ukraińskie Gorgany i Czarnohorę, rumuńskie góry Rodniańskie i Marmaroskie.
Najpiękniejszy… Kamień
Do tej pory pamiętam panoramę ze szczytu Vihorlatu, jaką widziałam kilka lat temu. Tam jednak nie pójdziemy, przynajmniej nie tym razem. Celem naszej wycieczki jest Sniński Kamień. Najpiękniejsze, najbardziej widokowe, wzniesienie w tych górach. Niestety, także najbardziej oblegane. Wznoszące się nad tutejszym Morskim Okiem, jeziorkiem otoczonym ze wszech stron zalesionymi grzbietami gór.
Wulkan i osuwisko
Łańcuch górski Vihorlatu jest pozostałością po wulkanie, który pluł tu lawą w czasach trzeciorzędu, a jego krater znajdował się gdzieś w okolicy jeziorka. Opowiadają o tym tablice ścieżki dydaktycznej poprowadzonej wzdłuż pieszego szlaku. Jeziorko jest osuwiskowe, powstało gdy wielka płyta skalna zjechała ze zbocza i przegrodziła spływający z gór potok Okna.
Drogą przez las
Drogowskazy do Morskiego Oka prowadzą nas przez 30 kilometrów, od samego miasta Michalovce, aż do sporego parkingu w środku lasu (płatne 2 euro, jest kiosk spożywczy), trochę poniżej jeziorka. Dalej już na piechotę. Niestety, prowadzi nas asfaltowa wąska droga, którą raz po raz przejeżdża jakiś samochód. To ci, którym wolno wjechać do zameczku myśliwskiego albo do Chaty Morskie Oko, znajdującej się nieco nad wodą. Wreszcie niebieski szlak porzuca trakt. Idziemy zakosami przez bukowy las. Jest inny, niż po naszej stronie Karpat. Bardziej liściasty, bardziej bukowy. Praktycznie bez żadnych domieszek. W poszyciu kolorowe kwiatki. Ciekawą cechą Vihorlatu jest wspólne występowanie gatunków roślin zachodniokarpackich, wschodniokarpackich oraz zwykłych rosnąć na nizinie Panońskiej. Chronione są tu przede wszystkim śnieżyca wiosenna karpacka, tojad wschodniokarpacki i kilka innych gatunków. Wizytówka Vihorlatu jest ? również chroniona ? smotrawa okazała (na zdjęciu).
Głośno i ciasno na szczycie
Jeziorko Morskie Oko leży na wysokości 618 m n.p.m. Stąd jeszcze prawie 400 m w pionie. Podchodzimy jednak dość szybko, szybciej niż oznaczono na drogowskazach (1 godz. 30. min.). Wychodzimy na szczyt oznaczony tablicą ścieżki edukacyjnej. I co? Wokół las. Gdzie te obiecane widoki? Jednak i z prawa, i z lewa, dochodzą nas wrzaski. Bo szczyt Snińskiego Kamienia nie jest zwykłym szczytem. Na dwu jego krańcach, w odległości około 300 metrów jedna od drugiej znajdują się skalne andezytowe wychodnie. Na prawej (wschodniej) zaległa wielorodzinna wycieczka, na lewej, zachodniej ? dwie węgierskie grupy młodzieżowe. No cóż. To bardzo popularne miejsce, najatrakcyjniejsze w całym Vihorlacie.
Tak, jak było obiecane
Z obu skalnych platform, na które trzeba wdrapać się po metalowych drabinkach (klinując się a to z węgierską grupą, a to z rodzinnymi problemami), roztacza się panorama składająca się w pełny okrąg. Tak, jak było obiecane. Morze gór. W dole miasto Snina, po przeciwnej stronie tafla Morskiego Oka. Zemplínskiej Šíravy nie widać, bo zasłaniają ją grzbiety schodzące z gór.
Warto wiedzieć
* Ogromna część pasma Vihorlat jest chroniona w parku krajobrazowym (Chránená krajinná oblasť Vihorlat), który ma siedzibę administracyjną w pobliskim mieście Michalovce.
* Chata Morske Oko nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Jest bufet, mapy kupić nie można.
Na szczycie Vihorlatu była kiedyś książka, do której wpisywali się ci, którzy tam weszli. Ciekawa lektura i sporo polskich wpisów. Dominowali… wcale nie słowacy a madziarzy
Taka sama książka jest też na południowym szczycie Snińskiego Kamienia. I widziałam, jak kilka osób z tam obecnych się wpisywało. Taki obyczaj.
Książka jest nadal, sprawdzono naocznie 2 maja 2014.
To fajnie; miło byłoby odnaleźć własny wpis po latach.
Witam, czy ten szlak nadaje się do przejścia dla 6latki? Pozdrawiam, Ela
Dla sprawnej sześciolatki na pewno do przejścia.