Srbská Kamenice
Tylko stewardesa przeżyła katastrofę

Cała historia jest od początku do końca niejasna i okryta mnóstwem tajemnic. Nikt tak naprawdę nie wie, czy samolot spadł na skutek wybuchu bomby, czy też został przez pomyłkę zestrzelony...
fot: Björn Ehrlich / Wikimedia
Srbská Kamenice. Tylko stewardesa przeżyła katastrofę
Vesna Vulović o miejscowości Srbská Kamenice nie zapomniała. Często odwiedzała miejsce katastrofy.
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Czy można spaść na ziemię bez spadochronu z wysokości ponad 10 km i przeżyć? Okazuje się, że tak. 26. stycznia 1972 r. jugosłowiańska stewardesa serbskiej narodowości Vesna Vulović jako jedyna przeżyła katastrofę lotniczą

Wydarzyła się ona w czeskiej miejscowości Srbská Kamenice (70 km na zachód od polskiego miasta Bogatynia).

Same wątpliwości

Cała historia jest od początku do końca niejasna i okryta mnóstwem tajemnic. Nikt tak naprawdę nie wie, czy samolot spadł z wysokości ponad 10 km na skutek wybuchu bomby podłożonej na pokładzie przez terrorystyczną organizację faszystów chorwackich ustasza, która działała w USA, czy też został przez pomyłkę zestrzelony rakietami czeskich oddziałów obrony przeciwlotniczej (PVOS), czy ewentualnie z pokładu czeskiego odrzutowca MIG.

Samolot Douglas DC-9 jugosłowiańskich linii lotniczych Jat Airwais leciał ze Sztokholmu przez Kopenhagę, do jugosłowiańskiego Zagrzebia a potem do Belgradu. Lot miał nr JAT-367. Do czechosłowackiej przestrzeni powietrznej samolot wleciał na wysokości ponad 10 tys. metrów. Było kilka minut po godzinie 17. i nic na pokładzie samolotu nie wskazywało na to, że są to ostatnie chwile przed katastrofą.

Komu zależało na tajemnicy

Tego samego popołudnia w Pradze kończyła się narada Układu Warszawskiego i bezpośrednio po naradzie mieli odlatywać z Czechosłowacji wszyscy politycy, łącznie z Erichem Honneckerem i Edwardem Gierkiem. Wojska czeskiej obrony przeciwlotniczej były postawione w stan najwyższej gotowości bojowej. Obszar powietrzny nad granicą między RFN i Czechosłowacją był non stop patrolowany przez kilka MIG-ów. Kto służył w wojsku, ten wie jak nerwowi potrafią być oficerowie w takich sytuacjach. Za ekranami urządzeń radarowych siedzieli żołnierze z poboru, a cała kadra oficerska stwarzała niemiłą atmosferę, bojąc się swoich dowódców w razie pojawienia się problemów. Przy ekranie konkretnego radaru, który bezpośrednio śledził lot nr JAT-367 siedział wtedy żołnierz z poboru Petr Jenka ? dziś rezerwista, który absolutnie zaprzecza, że wersja o zestrzeleniu samolotu przez wojsko czeskie może być prawdziwa. Twierdzi, że gdyby czeskie władze chciały rzekome zestrzelenie utrzymać w tajemnicy, to absolutnie nie pozwoliłyby na to państwa NATO. Jednak trzeba pamiętać, że również USA miały powód do nienagłaśniania sprawy, jeżeli prawdą jest, że członkowie organizacji ustaszy, działającej w USA, podłożyli bombę.

Zbieg okoliczności

22-letnia Vesna Vulović miała mieć dzień wolny, jednak dyspozytor linii lotniczych przez pomyłkę wpisał ją na lot JAT-367 zamiast innej stewardesy, która również miała na imię Vesna. Miała zatem niesamowite szczęście i przeżyła tylko dlatego, że w chwili katastrofy znajdowała się w kuchni pokładowej. W lesie znalazł ciężko ranną i wołającą o pomoc stewardesę leśnik pan Bruno Henke (który w czasach II wojny światowej służył w Wermachcie jako medyk). Po wybudzeniu z miesięcznej śpiączki w szpitalu, stewardesa poprosiła personel szpitalny o papierosa i zapytała gdzie jest i co tu robi?

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!