Srbská Kamenice
Tylko stewardesa przeżyła katastrofę

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Czy można spaść na ziemię bez spadochronu z wysokości ponad 10 km i przeżyć? Okazuje się, że tak. 26. stycznia 1972 r. jugosłowiańska stewardesa serbskiej narodowości Vesna Vulović jako jedyna przeżyła katastrofę lotniczą
Wydarzyła się ona w czeskiej miejscowości Srbská Kamenice (70 km na zachód od polskiego miasta Bogatynia).
Same wątpliwości
Cała historia jest od początku do końca niejasna i okryta mnóstwem tajemnic. Nikt tak naprawdę nie wie, czy samolot spadł z wysokości ponad 10 km na skutek wybuchu bomby podłożonej na pokładzie przez terrorystyczną organizację faszystów chorwackich ustasza, która działała w USA, czy też został przez pomyłkę zestrzelony rakietami czeskich oddziałów obrony przeciwlotniczej (PVOS), czy ewentualnie z pokładu czeskiego odrzutowca MIG.
Samolot Douglas DC-9 jugosłowiańskich linii lotniczych Jat Airwais leciał ze Sztokholmu przez Kopenhagę, do jugosłowiańskiego Zagrzebia a potem do Belgradu. Lot miał nr JAT-367. Do czechosłowackiej przestrzeni powietrznej samolot wleciał na wysokości ponad 10 tys. metrów. Było kilka minut po godzinie 17. i nic na pokładzie samolotu nie wskazywało na to, że są to ostatnie chwile przed katastrofą.
Komu zależało na tajemnicy
Tego samego popołudnia w Pradze kończyła się narada Układu Warszawskiego i bezpośrednio po naradzie mieli odlatywać z Czechosłowacji wszyscy politycy, łącznie z Erichem Honneckerem i Edwardem Gierkiem. Wojska czeskiej obrony przeciwlotniczej były postawione w stan najwyższej gotowości bojowej. Obszar powietrzny nad granicą między RFN i Czechosłowacją był non stop patrolowany przez kilka MIG-ów. Kto służył w wojsku, ten wie jak nerwowi potrafią być oficerowie w takich sytuacjach. Za ekranami urządzeń radarowych siedzieli żołnierze z poboru, a cała kadra oficerska stwarzała niemiłą atmosferę, bojąc się swoich dowódców w razie pojawienia się problemów. Przy ekranie konkretnego radaru, który bezpośrednio śledził lot nr JAT-367 siedział wtedy żołnierz z poboru Petr Jenka ? dziś rezerwista, który absolutnie zaprzecza, że wersja o zestrzeleniu samolotu przez wojsko czeskie może być prawdziwa. Twierdzi, że gdyby czeskie władze chciały rzekome zestrzelenie utrzymać w tajemnicy, to absolutnie nie pozwoliłyby na to państwa NATO. Jednak trzeba pamiętać, że również USA miały powód do nienagłaśniania sprawy, jeżeli prawdą jest, że członkowie organizacji ustaszy, działającej w USA, podłożyli bombę.
Zbieg okoliczności
22-letnia Vesna Vulović miała mieć dzień wolny, jednak dyspozytor linii lotniczych przez pomyłkę wpisał ją na lot JAT-367 zamiast innej stewardesy, która również miała na imię Vesna. Miała zatem niesamowite szczęście i przeżyła tylko dlatego, że w chwili katastrofy znajdowała się w kuchni pokładowej. W lesie znalazł ciężko ranną i wołającą o pomoc stewardesę leśnik pan Bruno Henke (który w czasach II wojny światowej służył w Wermachcie jako medyk). Po wybudzeniu z miesięcznej śpiączki w szpitalu, stewardesa poprosiła personel szpitalny o papierosa i zapytała gdzie jest i co tu robi?
Dodaj komentarz