Łącko
Owocowa kraina soku, cydru i wina
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Łącko i jego okolice to nie tylko śliwowica, ale także soki, cydr i wina owocowe. No i oczywiście pyszne owoce. ?Jabłka łąckie? są wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych.
Suszone owoce ponoć już w XII wieku spławiano stąd Dunajcem do Wisły i dalej do Gdańska, skąd przewożono je do innych krajów Europy.
Odnawianie tradycji
Wyjątkowość owoców Łącko zawdzięcza sprzyjającym warunkom geograficznym: górzystemu usytuowaniu i łagodnemu klimatowi. Już od średniowiecza łąckie ogrody słynną z dorodnych i zdrowych owoców. Od lat te dary matki natury są przerabiane na rozmaite przetwory. My chcemy zaproponować państwu naturalne soki owocowe, które powstają na bazie tradycyjnej receptury. Przekazali ją nam nasi rodzice, naszym rodzicom, dziadkowie ? tak reklamuje się firma Krzysztofa Maurera. Soki pyszne ? próbowałam, wielu smaków nigdy wcześniej nie miałam okazji pić ? np. selerowy, śliwkowy czy gruszkowy. Poza tym jeszcze ponad 20 innych smaków. Pan Krzysztof kilkanaście lat temu zaczynał od trzech: jabłkowego, gruszkowego i śliwkowego, gdyż tylko takie owoce zbierał w swoim sadzie. Dziś większość kupuje od okolicznych sadowników.
Wino agrestowe? Czemu nie…
Wina owocowe mają również ciekawe smaki. Dla mnie najlepsze było agrestowe oraz porzeczkowe. Do wyboru są jeszcze m.in. z czarnej porzeczki, dzikiej róży, rabarbarowe. Natomiast do polskiego cydru ciągle przekonać się nie mogę. Z informacji firmy wynika, że przetwory są produkowane metodą naturalnej fermentacji bez sztucznych dodatków, nie mają konserwantów ani siarczynów. Śliwowicy łąckiej reklamować nie trzeba. Manufaktura Maurera produkuje również wiele innych destylatów, m. in. czereśniowicę, gruszkowicę, malinowicę, jabłkowicę, brzoskwiniowicę.
Warto wiedzieć
* Największą imprezą jest oczywiście Święto Kwitnącej Jabłoni. Począwszy od 1947 roku odbywa się rokrocznie w maju. I nie ma piękniejszego widoku od pagórków pokrytych bielą przeplataną wielością odmian wiosennej zieleni.
* Nie brakuje też lokalnych legend. Jedna z nich nich mówi o księdzu, który kazał swoim parafianom by zamiast klepania zdrowasiek za każdy grzech sadzili po jednej jabłonce. Łąckowianie potraktowali to poważnie i dlatego mają teraz tak dużo sadów!
Dodaj komentarz