Kazimierz Dolny
Na narty do lessowych wąwozów

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Stacja narciarska Kazimierz jest w sumie ciekawą propozycją na narciarski przerywnik poza górami. Znajduje się na granicy Kazimierza Dolnego i Bochotnicy, przy północnym wjeździe do miasta.
Do stoku jest około 10 kilometrów z Puław, 70 kilometrów z Radomia, 50 kilometrów z Lublina i 130 kilometrów z Warszawy. Nawet z tej ostatniej, dzięki drodze ekspresowej, da się dojechać w 1,5 godziny.
Stok obsługują trzy wyciągi talerzykowe, jedna wyrwiłapka (wyciąg zaczepowy) i taśmociąg dla początkujących. Najdłuższy zjazd ma prawie 600 m. To sporo, jak na stok poza górami. W sumie z samej góry można wytyczyć cztery warianty zjazdu. To także sporo, skoro nie w górach. Z górnej stacji wyciągu roztacza się ładny widok na dolinę Wisły. Tylko horyzont zamykają kominy i dymy zakładów azotowych w Puławach.
Warto wiedzieć
Gdy warunki pozwalają stacja czynna jest codziennie w godzinach 9-22. Trasy naśnieżane, oświetlone, ratrakowane. Jest wypożyczalnia, serwis, zaplecze gastronomiczne, duży parking. Tutejsza szkółka narciarska skupia naprawdę wielu instruktorów; widać ich było na stoku. Myślę, że da się tu nauczyć jazdy na nartach przed wyjazdem w prawdziwe góry.
A najbardziej zdumiewające jest to, że tej (poza górami oczywiście) bezśnieżnej zimy ten stok działa. Tak przynajmniej pokazują kamery internetowe. Może by tak sprawdzić?