Piryn
O ludziach w górach i o schroniskach

Autorka: Anna Ochremiak
Że woda zimna? Że na polach biwakowych śmieci? Że obsługa nie zawsze przyjazna? Że straszą niedokończone inwestycje, które przerwał upadek dawnego porządku? Trudno, nie wszystko na raz. Góry są piękne już teraz.
fot: Anna Ochremiak
Piryn. O ludziach w górach i o schroniskach
Wichren to wielka góra (2925 m n.p.m), druga pod względem wysokości w Bułgarii. Wyższa jest tylko Musała 2925 m npm), w Rile. Musała jest jednocześnie najwyższym szczytem na Bałkanach. Wichren jest trzeci. Ale najpiękniejszy.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Góry są w odbudowie

Dla tych chodzących, i dla chyba coraz  liczniej odwiedzających bułgarskie góry obcokrajowców, odbudowuje się górska infrastruktura. Szlaki są nieźle oznakowane, obok pamiętających czasy komunizmu drogowskazów pojawiają się nowe tabliczki. Ścieżki przedeptane, oznaczone międzynarodowymi znakami. To tu, to tam jest ich tak dużo, że do przesady. Chyba Unia dała na to pieniądze?

Schroniska dźwigają się pomału z zapaści

Z bogatej dość sieci noclegowisk z poprzedniej epoki nie wszystkie przetrwały. Tu i ówdzie straszą ruiny. Większość jednak stara się zarabiać na siebie. Można coś zjeść, można przenocować, obok wielu także w namiocie. Że woda zimna? Że na polach biwakowych mnóstwo śmieci? Że obsługa nie zawsze przyjazna? Że straszą niedokończone inwestycje, które przerwał upadek dawnego porządku? Trudno, nie wszystko na raz. Na Europę trzeba jeszcze trochę poczekać. Ale góry są piękne już teraz.

Jak to wygląda w praktyce?

Chata Wichren jest potężnym schroniskiem. Można tu dojechać samochodem asfaltową krętą drogą. Jest tu niewielki parking na kilka aut. Ci, którzy się nie zmieścili stoją na poboczu drogi. Co tam park narodowy… Wewnątrz spora stołówka, ale pusta. Pora wydawania posiłków już chyba minęła… Możemy co najwyżej napić się piwa w miejscowym sklepiku.

Przy tej samej drodze, tylko bez mała dwieście metrów niżej (pół godziny drogi) jest pole namiotowe. Nie nazywam tego kempingiem (choć tak określa się to miejsce w różnych relacjach), bo jest tu tylko trawa do rozbicia namiotu i bar. Poza tym żadnych urządzeń, nawet kosze na śmieci przepełniły się już chyba w zeszłym roku. Jest też tablica, na której być może coś napisano, że coś trzeba zapłacić. Ale, że nikt nic od nas nie chciał, zlekceważyliśmy napisy.

Chcieliśmy za to zapłacić za prysznic w pobliskim schronisku Bynderica (dziesięć minut drogi z pola namiotowego). Nie udało się. Tak jak my zlekceważyliśmy napisy, tak obsługa schroniska zlekceważyła nas. Zajęta sobą, zdawała się nie rozumieć o co nam chodzi.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij