Gdańsk
Słynny ołtarz, spichlerz i wieża grozy

Grudniowa pogoda nie sprzyja przesiadywaniu na plaży. W Gdańsku jest na szczęście co robić o każdej porze roku. Gdy tylko robi się zimniej, stawiam na zwiedzanie wewnętrznych ekspozycji. Tym razem wybrałam trzy obiekty, w których wcześniej nie byłam – główną siedzibę Muzeum Narodowego, spichlerz „Błękitny Baranek” oraz Basztę Tajemnic.
Wszystkie trzy atrakcje zwiedziłam podczas niedzielnego popołudnia. Ze względu na stosunkowo niewielką odległość bez problemu można pomiędzy nimi spacerować.
Muzeum Narodowe – Oddział Sztuki Dawnej
Najpierw udałam się do głównej siedziby Muzeum Narodowego przy ul. Toruńskiej. Duże wrażenie wywarł na mnie już sam późnogotycki budynek, który dawniej pełnił funkcję klasztoru franciszkańskiego. Na wystawie stałej Oddziału Sztuki Dawnej można obejrzeć np. naczynia liturgiczne, bogato zdobioną ceramikę, liczne obrazy oraz zabytkowe meble.
Turystów przyciąga jednak przede wszystkim słynny tryptyk „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga o ponad 550-letniej historii. Co zaskakujące, mimo upływu czasu kolory są nadal bardzo żywe, a postacie wyraziste. Stworzenie Ewy, wyobrażenie piekła, walka anioła z diabłem to ważniejsze fragmenty dzieła. Warto poświęcić co najmniej kilkanaście minut na spokojną kontemplację.
Spichlerz „Błękitny Baranek”
Po symbolicznej uczcie dla koneserów sztuki ruszyłam w kierunku Motławy w poszukiwaniu spichlerza o nietypowej nazwie „Błękitny Baranek”. Stanowi on oddział Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Na wystawie „Miasto pod miastem” można zgłębić tajniki pracy archeologa oraz dowiedzieć się, w jaki sposób naukowcy zrekonstruowali warunki życia i wygląd dawnych mieszkańców Gdańska. Przenosiny 600-700 lat wstecz są możliwe dzięki wystawie „Średniowieczna uliczka hanzeatycka”. Bednarz, cyrulik, szewc, kowal, kupiec i inni zapraszają do swoich kramów i warsztatów. Subtelne oświetlenie i delikatne odgłosy miejskiego targu pozwalają poczuć klimat minionych wieków.
Warto znaleźć też czas na obejrzenie filmu o Gdańsku w specjalnie zaaranżowanej sali kinowej, poczytać o historii spichlerza oraz symboliczne przemierzyć szlak pielgrzyma.
Baszta Tajemnic
Na koniec spaceru po Gdańsku udałam się do tzw. Baszty Tajemnic przy ul. Motławskiej. Już z oddali widziałam na jej wyższych piętrach kręcące się straszydła, a w środku miało być tylko straszniej. Zanim jednak zaczęłam odkrywać mroczną historię w domu strachu, zwiedziłam miejscowe Muzeum Figur Woskowych. Turystów wita pirat Jack Sparrow, który zachęca do poznania losów innych piratów, w tym polskiego kapra Józefa Olszewskiego mającego związki z Gdańskiem. Stanąć oko w oko można też m.in. z Albertem Einsteinem, Robertem Lewandowskim, Marilyn Monroe, Shrekiem i innymi gwiazdami ze świata kina, polityki, muzyki czy sportu.
Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć warto przejść się labiryntem luster, który naprawdę niełatwo pokonać. Prowadzi on do tajemniczego statku pirackiego oraz domu strachu. Zgromadzone tam upiory i duchy potrafią przestraszyć niejednego dorosłego, dlatego ta część ekspozycji nie jest przeznaczona dla małych dzieci. Fakt, że straszliwa wystawa mieści się w wieży obronnej z XVI wieku sprawia, że wyobraźnia działa jeszcze mocniej…
Dodaj komentarz