Synaj
Spacerkiem na Górę Mojżesza
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Większość dnia spędzamy oczywiście nad wodą i w wodzie (doskonałe warunki do nurkowania przy rafie), wieczory zaś w oddalonej o sześć kilometrów od części hotelowej dzielnicy handlowej z wielkim bazarem.
Leżący na północnym brzegu Morza Czerwonego kurort Sharm el-Sheikh to jedna z dwóch (obok Hurghady) najpopularniejszych wśród polskich turystów miejscowości w Egipcie. Wybierają ją ci, którzy wypoczynku szukają na plaży oraz amatorzy nurkowania. Od lotniska miejscowość dzieli tylko dwadzieścia kilometrów.
Na świętą górę
Skoro jednak jesteśmy na półwyspie Synaj, możemy odwiedzić Górę Mojżesza. To na niej otrzymał on od Boga Tablice Przykazań:
?Góra zaś Synaj była spowita dymem, gdyż Pan zstąpił
na nią w ogniu… Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu
wśród grzmotów? (Stary Testament, Wj 19,18-19)
750 kamiennych stopni
Wyprawę zaczyna się na ogół tuż po północy ? trzeba dojechać ok. 80 kilometrów. Startujemy spod klasztoru św. Katarzyny. Są dwie możliwości: albo jechać na grzbiecie wielbłąda (ok. 10 USD), albo wędrować tzw. drogą wielbłądów. To niezbyt szeroka ścieżka górska, którą musimy iść mniej więcej półorej godziny. Co kilkaset metrów znajdują się kawiarenki ? skrzyżowanie bunkra z namiotem, gdzie sprzedają herbatę i kawę. Od miejsca zwanego pustelnią św. Szczepana musimy pokonać ok. 750 kamiennych stopni, żeby znaleźć się na szczycie. Wokół małej kapliczki siedzą skuleni pielgrzymi i turyści, słychać pokrzykiwania drobnych sklepikarzy proponujących wypożyczenie koca i mat do siedzenia (po 5 USD).
Wszyscy czekamy na świt…
Gdy ten nadchodzi, rozlegają się śpiewy i modlitwy w kilku językach: japoński miesza się z francuskim, polskim; słychać szczęk migawek aparatów fotograficznych. Kilkanaście minut później w kapliczce zaczyna się msza prawosławna. Jeszcze przez chwilę podziwiamy panoramę (przy dobrej pogodzie widać Zatokę Akaba) i zbieramy się do powrotu. Tym razem idziemy inną drogą, tzw. pokutnymi schodami ? to ponad trzy tysiące stopni. Po godzinie dochodzimy do klasztoru św. Katarzyny. Zwiedzanie wnętrza (to tutaj jest krzew gorejący), a potem powrót nad morze, na plażę.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- autor jest redaktorem naczelnym Magazynu Turystycznego Wasze Podróże
Dodaj komentarz