Nil
Spotkanie z pływającym zabytkiem

Ruch panuje tu niemal taki, jak na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Co chwila mijamy jakiś kilkupokładowy statek wycieczkowy, albo któraś z jednostek szybszych od naszego „Sapphira” wyprzedza go, lub on pozostawia słabszych w tyle.
fot: Cezary Rudziński
Nil. Spotkanie z pływającym zabytkiem
Z ciekawością obserwuję co dzieje się na wodzie i brzegach rzeki: rosnące nad wodą palmy, ludzi pracujących na polach, pasące się bydło, wielbłądy, bawiące się na brzegu lub kapiące przy nim dzieci, piaszczyste lub skaliste wzgórza na horyzoncie.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Rejsy wycieczkowe przechodziły różne koleje losu. Początkowo, podobnie jak w ogóle wyjazdy do Egiptu, dostępne były tylko dla ludzi bardzo dobrze sytuowanych. Rozwój masowej turystyki, zwłaszcza zaś wprowadzenie tanich lotów czarterowych, spowodowały wzrost zainteresowania poznawaniem tego fascynującego kraju, jednej z głównych kolebek cywilizacji, także od strony Nilu. Od drugiej połowy lat 90. XX wieku, ze względów bezpieczeństwa, po głośnych zamachach terrorystycznych na zagranicznych turystów, rejsy wycieczkowe ograniczono co prawda tylko do okolic Kairu oraz niewiele ponad 200 kilometrowego odcinka od Asuanu do Luksoru na południu kraju. Ale na nich, zwłaszcza tym drugim, znajdują się ? lub leżą w pobliżu ? najcenniejsze zabytki kraju faraonów. A to, plus zwielokrotniona dostępność Egiptu także dla turystów o średnich dochodach, spowodowało wzrost zainteresowania także rejsami wycieczkowymi po Nilu.

Trwają one w zależności od statku i programu: tylko w jedną stronę, a więc w dół czy w górę rzeki, lub w obie, od 3 do 7-8 dni. I pozwalają, zwłaszcza na statkach najwyższej, pięciogwiazdkowej kategorii, wspaniale połączyć wypoczynek na wodzie w luksusowych warunkach jakie zapewniają te pływające hotele, ze zwiedzaniem tego, co i tak znajduje się na brzegach Nilu lub w ich pobliżu. Uczestnicząc w takich rejsach kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat, miałem możliwość obserwowania i porównywania, jak bardzo wzrasta zainteresowanie nimi. Rodzi to także problemy w jedynym ?wąskim gardle? ? śluzie w Esnie, przez którą musi przepłynąć każdy statek na trasie między Asuanem i Luksorem.

Podczas ostatniej podróży naszemu ?Szafirowi? zajęło to, z oczekiwaniem w kolejce, prawie dziewięć godzin! Wykorzystują to handlarze podpływający chmarami na swych łodziach do burt zakotwiczonych statków i oferujący suknie, bluzki, galabije, szale, chusty itp. oraz wrzucający je w plastikowych torbach na górny pokład, na którym znajdują się zagraniczni turyści, a więc na wysokość kilku pięter, do obejrzenia lub przymierzenia. Nie akceptowane, a także należność za kupione wraca do nich tą samą drogą. Jest to widowisko barwne i umilające oczekiwanie na ciekawe dla tych, którzy go nigdy nie widzieli, przechodzenie statku przez śluzę.

Czytaj dalej - strony: 1 2
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij