Nil
W konwoju na ziemi i na wodzie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Programy wycieczek, zależnie od długości trwania imprezy różnią się tempem zwiedzania, kolejnością i liczbą odwiedzanych obiektów. Zasadniczy zrąb programu pozostaje podobny, bo wyznacza go to, co zobaczyć trzeba koniecznie. I konieczność podróżowania w konwoju.
W rejs Nilem najprawdopodobniej wystartujemy z Hurghady, bo tam ląduje najwięcej czarterów z Polski. Zbiórka przed świtem, i w drogę. Trzeba zdążyć na czas na olbrzymi plac w miejscowości Safaga. Tu zbierają się wszystkie autokary jadące tego dnia do Luksoru i Asuanu. Bo przez pustynię pojedziemy konwojem. Po co? Dla bezpieczeństwa. Po to, by nikt nie napadł turystów na pustkowiu, i po to, by w razie wypadku było komu udzielić pomocy. Można się więc spodziewać towarzystwa policjantów pod bronią i policyjnych kontroli po drodze. Nie będzie za to zasięgu komórkowego.
Konwojem jadą wszyscy
Nawet jeśli wynajmiemy samochód, ustawiamy się w rzędzie 20, 80, 120 pojazdów. Wszyscy. To trochę spowalnia podróż, ale i przydaje atrakcji. W kierowcach autokarów, zwłaszcza na prostych odcinkach drogi, budzi się żyłka sportowa i zaczynają się ścigać. Na szczęście jest jedna zasada: nie wyprzedzają pierwszego. I pamiętajmy, by nie spać już, mimo rannej pobudki. Rozciągająca się między Morzem Czerwonym a Nilem Pustynia Wschodnia to wysokie na 2000 m góry. Skaliste, kruche i zupełnie martwe. Nie warto tracić widoków.
Pozostały groby i świątynie
Po liczącej już 5 tysięcy lat cywilizacji pozostały głównie groby i świątynie. Bo z taką myślą je budowano: miały przetrwać wieki. I przetrwały do czasów współczesnych, dopiero my jesteśmy dla nich zagrożeniem. Nawet nie wprost, choć miliony depczące starożytne gruzy raczej nie wpływają na nie konserwująco. Największe spustoszenie spowodowała budowa wielkiej tamy Asuańskiej na Nilu (można zwiedzać, ale nic ciekawego) w latach 60 ubiegłego wieku. Powstał wtedy ciągnący się na długości 500 km ogromny sztuczny zbiornik wodny, który bezpowrotnie pochłonął wiele starożytności, nieliczne udało się uratować.
Konwoje z Hurghady do Luksoru zlikwidowano w ubiegłym roku. Teraz już autobusy jeżdżą jak chcą. Pozostał tylko punkt kontrolny w Safardze. Świat się zmienia. Pozdrawiam.
A czy nie przywrócono konwojów teraz? Jak tam jest po rozruchach? Nad morzem wiem, bezpiecznie. A przejazd przez pustynię?
Warto sledzić komunikaty na stronach naszego MSZ. Ostatni, z 24.04. jest taki, zacytuję:”Wobec utrzymujących się w Egipcie niepokojów społecznych, skutkujących m.in. demonstracjami i blokadami dróg, Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaleca zachowanie szczególnej ostrożności wszystkim osobom planującym pobyt w tym kraju.
Ministerstwo zaleca powstrzymanie się od wyjazdów turystycznych do dużych ośrodków miejskich (Kair, Aleksandria, Suez czy Port Said) i w rejon środkowego Egiptu. Odradza się również opuszczanie ośrodków turystycznych na Synaju i udział we wszelkich wyjazdach indywidualnych i grupowych poza miejscowości turystyczne nad Morzem Czerwonym. Jednocześnie wyjazdy zorganizowane z Polski do egipskich ośrodków turystycznych nad Morzem Czerwonym są nadal uznawane za dopuszczalne z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli.”
O konwojach nic nie ma, ale wynika z tego, ze lepiej nie ruszać się z plazy.