Aleksandria
Kto odnajdzie grób Aleksandra?

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Profesor Michałowski usłyszał od władz egipskiej Służby Starożytności: niech pan kopie, gdzie pan chce. Wybrał miejsce w centrum miasta, zwane Kom El Dikka (Wzgórze Koguta).
Niedawno prof. Wojciech Kołątaj (na zdjęciu głównym), znany polski archeolog i konserwator zabytków z Uniwersytetu Warszawskiego, długoletni współpracownik prof. Kazimierza Michałowskiego, mógł podziwiać finał realizowanego od ponad 20 lat projektu konserwatorskiego, choć do zakończenia wspanialej wizji przekształcenie terenu wykopalisk w wielki park archeologiczny jest jeszcze daleko.
Z profesorem Kołątajem rozmawiałem w Aleksandrii, w nieistniejącym byłym napoleońskim forcie Kom El Dikka, jedynym zachowanym w dobrym stanie fragmencie dowodzącym świetności starożytnego miasta, gdzie spędził wiele, wiele lat (od 1984). Wcześniej wykopaliska prowadził tu Mieczysław Rodziewicz, a do 1971 r. sam profesor Michałowski. On też znalazł się w Aleksandrii na początku tylko po to, żeby szukać miejsca pochówku Aleksandra Wielkiego.
Wojciech Kołątaj kroczył, nie bez dumy, po „polskim amfiteatrze”: widowni o kształcie podkowy, zbudowanej z białego marmuru. Na koronie rzędy zrekonstruowanych budowli dekoracyjnych. Odsłonięta „ulica Teatralna” jawi się jako główna oś ówczesnego miasta, wokół której stały obiekty publiczne, łaźnie, siedliska najzamożniejszych, tereny wypoczynkowe.
Pragnienia odkrywców
Aleksander Macedoński umarł nagle w Babilonii w 323 r. p.n.e., 10 lat po założeniu miasta Aleksandria. Jego towarzysz, późniejszy faraon i ojciec dynastii Ptolomeusz chciał złożyć zwłoki, jak przystało synowi Zeusa-Amona – w prastarym, świętym Memfis, gdzieś pomiędzy piramidami Gizy a Sakkary. Gdy orszak dotarł do Egiptu, za najlepsze miejsce uznał nową stolicę.
Trumna miała być cała ze złota i pereł, zrabowanych później przez następnych władców dla opłacenia prowadzonych wojen. W czasach panowania Rzymian grób Aleksandra był rzekomo celem pielgrzymek cesarzy i wodzów. Według jednego z przekazów, gdy na życzenie Oktawiana otwarto trumnę, zmumifikowane oblicze miało tak straszny i okrutny wyraz, że przestraszony cesarz kazał wieko zatrzasnąć na wieki.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- Jerzy Leśniak jest autorem książki: Sądeckie ścieżki. Od Ziemi Świętej do Kalifornii. Reportaże z 25 krajów
Dodaj komentarz