Aleksandria
Kto odnajdzie grób Aleksandra?
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Michałowski szukał Macedończyka, a znalazł amfiteatr, wzbudzając niemałą sensację i zachwyt znakomicie zachowanym znaleziskiem. Przetrwało, bo na nim – niczym najlepszy środek konserwujący – umieszczono później inne obiekty, np. nekropole arabskie i wysypiska śmieci. Odsłanianie i rekonstrukcja niecki amfiteatru, okolicznych budowli, kolumnad i brukowanych ulic, niemalże samego centrum – serca starożytnej Aleksandrii, trwa praktycznie do dziś. Może przyniosą jeszcze niejedną sensację…
Kołątajowi najbliższy jest pogląd, wg którego grób Aleksandra znajdował się w podziemiach meczetu Nabi Daniel (proroka Daniela). Ekipa profesora Michałowskiego podczas próbnych sondaży pod koniec lat 50., zamiast na grobowiec, natrafiła na wielką, trzypiętrową cysternę, na której stoi meczet. Jakiekolwiek dalsze kopanie groziło zawaleniem tak ważnej dla Arabów świątyni. – Te sondaże miały charakter bardziej speleologiczny niż archeologiczny. Po latach obrosły w legendę. Profesor spuszczany na linie, zapalający gazety oblane stearyną, zanim ciemna czeluść nie zasłoniła swych tajemnic na zawsze. Profesor, jak każdy zainteresowany, słyszał zapewne rewelacje kamerdynera z rosyjskiej ambasady z połowy XIX wieku, który w podziemiach meczetu miał dojrzeć przez dziurę „szklaną klatkę” z ciałem mężczyzny z diademem na głowie. To bajka, rzecz jasna – stwierdza prof. Kołątaj.
Seriami odkrytych otworów i grot, potem na rozkaz zamurowywanych, żywią się do dziś poszukiwacze grobu Aleksandra. A może taką grotą, uważaną za kryptę grobową, była po prostu odkryta 40 lat temu przez Polaków cysterna na wodę… Meczet Nabi Daniel postawiono na fundamentach zburzonego kościoła chrześcijańskiego Jana Chrzciciela, Eliasza i Elizeusza. Kościół zaś na rozległym miejscu pochówku możnych aleksandryjczyków, a wcześniej może i władców ptolomejskich.
W Aleksandrii archeologia jako nauka raz po raz zderza się z tradycją nie mającą specjalnego oparcia w rzetelnych badaniach czy wręcz z fantastycznymi legendami. Oto jedna z większych atrakcji – Kolumna Pompejusza, nazywana tak we wszystkich przewodnikach i planach miasta, nie ma nic wspólnego z Pompejuszem. Ulica w tej części miasta nazywa się jednak po francusku: Rue de la Colonne de Pompee… Blisko 30-metrowe cygaro z różowego granitu asuańskiego wystawiono pod koniec III wieku n.e. na cześć cesarza Dioklecjana. Przylgnęło jednak do kolumny imię Pompejusza, którego głowa – jak pisze Petrarka – rzeczywiście została spalona w proch złożony do urny w Aleksandrii podbitej przez Cezara.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- Jerzy Leśniak jest autorem książki: Sądeckie ścieżki. Od Ziemi Świętej do Kalifornii. Reportaże z 25 krajów
Dodaj komentarz