Jerzy Leśniak Artykułów: 13
Uważam się za sądeckiego patriotę i zwiedzanie świata zacząłem w latach szkolnych od Jaworzyny Krynickiej, Jeziora Rożnowskiego i Przehyby, gdzie wielokrotnie zimą odpoczywał na nartach Karol Wojtyła.
Po wielu latach miałem okazję o tym wspomnieć Janowi Pawłowi II podczas audiencji w Sali Klementyńskiej w Watykanie, gdy wręczyłem Mu ?Encyklopedię Sądecką?. Rozmawialiśmy też o innych sądeckich szlakach Papieża, o pamiętającym pierwszych Piastów Tropiu nad Dunajcem i kościele farnym w Nowym Sączu. Przy okazji przypomniałem Ojcu Świętemu przygodę w podgorlickiej Sękowej w 1953 roku, gdzie ówczesny proboszcz nie udzielił noclegu młodemu księdzu (Wojtyle) z Krakowa, wędrującemu z grupą przyjaciół szlakami turystycznymi w Beskidzie Niskim. W tamtych latach były to dzikie okolice, niemal kompletnie wyludnione, pozbawione komunikacji, sklepów, bazy turystycznej. Niektórzy mieszkańcy traktowali wędrowców jako włóczykijów, zamykali przed nimi drzwi domów i stodół, jak w kolędzie ?Nie było miejsca dla Ciebie?.
?Tak było, tak było!!!? niemal krzyknął uśmiechnięty na to wspomnienie Papież, budząc zaskoczenie i nawet zaniepokojenie niewiedzących, o co chodzi: ks. Stanisława Dziwisza i ojca Konrada Hejmo.
Z biegiem lat te regionalne wędrówki stały się częścią mojej pracy zawodowej. I choć zjechałem potem spory kawałek globu, od Kalifornii po Ziemię Świętą i Ural, to tu, na Sądecczyźnie, czuję się najlepiej. Za granicą szukam sądeckich śladów, rozsianych po świecie krajanów. I tak to już jest: nasze rozmowy na Golden Gate, pod piramidami w Gizie czy pod Czarnohorą zawsze schodzą na tematy znad Dunajca, Popradu i Kamienicy?
Post Scriptum
Jest taki wiersz autorstwa zmarłego niedawno bywalca na Sądecczyźnie Ludwika Jerzego Kerna, który oddaje filozofię mojego zamiłowania do naszej małej sądeckiej ojczyzny. Poczytajcie?
Ludwik Jerzy Kern: Od Homera
A na polskie czasy biorąc, to od Piasta
Ludzie bardzo lubią chwalić różne miasta.
Opisywać ludzie lubią różne metropolie
W neonowe światła postrojone
Niby badylarki w kolie.Mówią: Paryż!Mówią: Londyn!
Mówią: Wiedeń: (ten od śniadań)
Mówią: Tokio!
Mówią: Haga!
A ja dosyć mam tych gadań.
Coś mi wtedy zaraz mówi:
"Teraz ty się, bracie, włącz!"
Więc się włączam i powiadam:
- Chwileczkę, a Nowy Sącz?
Ja rozumiem, że jest łatwiej chwalić San Francisco,
Bo daleko jest,
A Nowy Sącz jest blisko.
Że Dżibutii albo Aden brzmi o wiele egzotyczniej...
Dla mnie Aden
Cymes żaden
W Nowym Sączu jest o wiele śliczniej.
I Dunajec jest co leci prosto do Rożnowa,
I ten ratusz, jakby go Nikifor projektował,
I samolot, co przycupnął pod zamkiem przy wjeździe,
I te lody, co smakują tak, jak w żadnym innym mieście...
I dlatego proszę państwa,
(Dodam zanim skończę)
Jak mnie ktoś New Yorkiem strzela,
To ja go - New Sączem.
* * *
Jerzy Leśniak jest autorem książki:
Sądeckie ścieżki. Od Ziemi Świętej do Kalifornii. Reportaże z 25 krajów.
Zbiór reportaży zagranicznych znanego sądeckiego dziennikarza. Ilustrowane zdjęciami zapiski dokumentujące ślady i losy sądeczan rozsianych po świecie. Romantyczne Kresy, magiczny Egipt, biblijny Izrael, swojska Ameryka, Kanada Sądecczyzną pachnąca ? sądeccy krajanie są wszędzie! Na paryskim bruku i w watykańskich komnatach. Za kołem polarnym, w futbolowych pielgrzymkach i katyńskim lesie. Fenomen sądeckiej diaspory i tożsamości na tle historycznych i literackich kontekstów. Czytelniczą wędrówkę ułatwiają indeksy osób i miejscowości. Rok wydania: 2012
Ptolemeuszom udało się stworzyć z Biblioteki Aleksandryjskiej uniwersalną, ogólnodostępną skarbnicę antycznych tekstów. Do jej tradycji nawiązuje współczesna, biblioteka aleksandryjska (na zdjęciu).
Sławna książnica otworzyła swoje podwoje w 2002 r. Nowoczesna, w pełni skomputeryzowana, ale duchem niemalże identyczna ze starożytną, Biblioteka Aleksandryjska, niczym Feniks z popiołów wskrzeszona po wiekach.
Profesor Michałowski usłyszał od władz egipskiej Służby Starożytności: niech pan kopie, gdzie pan chce. Wybrał miejsce w centrum miasta, zwane Kom El Dikka. To tak jakby plac Defilad w Warszawie i oddać w pacht poszukiwaczom.
Czy to tu, na zamku Tropsztyn w Wytrzyszczce ukryty jest skarb Inków… Mimo upływu wielu lat droga od legendy do prawdy wciąż jest kręta i wyboista, a sama historia wydaje się zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa… Ale po kolei…
Ktoś wziął gitarę do ręki, popłynęła cicha melodia... „Truskawkowe Pola” maja kształt trójkąta, w którego centrum znajduje się mozaika „Imagine”, z tytułowym słowem z innej piosenki. Obok leżały świeże kwiaty i… truskawki.
Mimo, że miasto znalazło się na elitarnej liście UNESCO, to nie do pomyślenia byłyby tu dyktat sądeckich pań konserwatorek zabytków, które nie godzą się nawet na turystyczne infokioski na sądeckim rynku...
Spacerując po praskim Starym Mieście mogliśmy zauważyć podstawową różnicę między nami i Czechami, która polega chyba właśnie na stosunku do historii – im historia nie ciąży, ona im co najwyżej zawadza.
Po spacerze przez Most Karola docieramy do kompleksu uniwersyteckiego. Na Uniwersytecie Karola jednym z najzdolniejszych studentów był Jakub z Sącza, przyszły rektor krakowskiej Alma Mater w 1420 r....
Każdy sądeczanin zwiedzanie stolicy Czech powinien rozpocząć do zamku i klasztoru cystersów, gdzie od 1305 r. spoczywają doczesne szczątki króla Wacława II z dynastii Przemyślidów, założyciela Nowego Sącza.
Dramatyczne dzieje pomnika przybliżyli nam w Narwiku muzycy zespołu Groms Plass („Plac Groma”). Członkowie zespołu spotykali się na próbach w garażu położonym przy Placu Gromu i od tej nazwy postanowili nazwać zespół.