Świnoujście
Co widać z wieży po dawnym kościele

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Świnoujście z góry można podziwiać z tarasu latarni morskiej. Ale nie tylko. Także z punktu widokowego na wieży, która jest pozostałością po zbudowanym w stylu neogotyckim garnizonowym kościele ewangelickim pod wezwaniem Marcina Lutra.
To Cafe Wieża. Trafiliśmy do niej spacerkiem, a znajduje się przy ulicy Ignacego Paderewskiego 7, niedaleko parku zdrojowego. Punkt widokowy czynny jest od godziny 10. do 18. Ze szczytu wieży widać panoramę Świnoujścia po lewej stronie Świny. W krajobrazie można wyróżnić amfiteatr miejski stojący wśród drzew – wygląda jak namiot. Dalej w pobliżu jest szkoła podstawowa, osiedle wkoło wieży a w oddali widać promy pasażerskie.
Dar możnej mieszczki
W roku 1899 zmarła bogata mieszkanka Świnoujścia, Maria Karolina Emilia Heys. Była ona honorową konsul Stanów Zjednoczonych i prezeską Krajowego Związku Kobiet. Podarowała ona miastu w testamencie 2 miliony marek z przeznaczeniem na budowę między innymi nowego kościoła ewangelickiego. 7 grudnia w roku 1902 wydano wytyczne w sprawie budowy kościoła ewangelicko-augsburskiego Marcina Lutra i pastorówki. Projekt, zlecony architektowi Fritzowi Gottlobowi z Berlina, po kilku miesiącach był gotowy. Prace budowlane trwały do roku 1906. 29 marca poświęcono kościół. Świątynia mieściła tysiąc miejsc siedzących i posiadała nowoczesne organy. Na wieży o wysokości 67 metrów zamontowano cztery dzwony i zegar.
Ostatnie nabożeństwo odprawiono w tym kościele 11 marca 1945 roku. Dzień później bomba uszkodziła więźbę dachową. Uszkodzenia naprawiono w ciągu miesiąca, ale uciekający niemieccy mieszkańcy Świnoujścia nie byli już zainteresowani dalszą naprawą świątyni.
Dewastacja i celowe niszczenie
Po wojnie nastąpiła dalsza dewastacja kościoła. Drewniane wyposażenie szło na opał a dzieci bawiły się piszczałkami z organów i witrażami. Wreszcie w roku 1950 skradziono wszystkie cztery dzwony. 12 listopada 1962 roku Wydział Architektury i Budownictwa Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Świnoujściu wydał zezwolenie na rozbiórkę świątyni. Rozebrano nawę główną i boczną oraz budynek mieszkalny pastora. Materiał uzyskany z rozbiórki przeznaczono na utwardzanie alejek spacerowych, dróg i ulic.
26 kwietnia w roku 1962, pod nadzorem Milicji Obywatelskiej (to taka policja z PRL), za pomocą liny ciągnionej przez traktory (tak się nazywało kiedyś ciągniki), zrzucono zadaszenie wieży w kształcie stożka. Samą wieżę pozostawiono uznając ją za ważny punkt orientacyjny na mapach nawigacyjnych i zakazano dalszej jej rozbiórki. Zmiany na mapach po rozebraniu wieży kosztowałyby zbyt wiele wysiłku.
Wreszcie zagospodarowana
Już w roku 1966 pojawił się pomysł przekształcenia wieży w punkt widokowy, ale nie został zrealizowany. W latach 1985-95 teren po kościele zabudowano budynkami mieszkalnymi. Prze wiele lat nikt nie miał konkretnego pomysłu na zagospodarowanie wieży. Wreszcie prywatny inwestor w latach 2003-04 rozpoczął prace porządkowe i a w roku 2006 otwarto wieżę widokową. Obecnie wieża jest niższa o 20 metrów od pierwotnej, a to z powodu przystosowania jej jako tarasu widokowego.
W grudniu 2009 roku na dwóch najniższych kondygnacjach otwarto kawiarnię pod nazwą Cafe Wieża. Urządzona jest jak mieszkanie z epoki międzywojennej. To z tej kawiarni krętymi schodami, a jest ich około 220, wchodzi się na górę. Po drodze jest wystawa zdjęć, można sobie przysiąść i odpocząć. Na szczycie taras z balustradami, wieżę można obejść wkoło. A na dole, w kawiarni, czeka zamówiony posiłek i kawa.
dobre wykorzystanie niepotrzebnej wieży. Ciekawe kiedy zaczniemy w rozsądny sposób wykorzystywać niepotrzebne kościoły!
Wiele kościołów które stałyby nie używane i niszczały , przejęly inne religie .
W miejscowości Czarna w Bieszczadach do roku 1951 świątynia była
cerkwią greckokatolicką pw. św. Dymitra Męczennika a obecnie jest kościołem rzymskokatolickim .
Parafia rzymskokatolicka w Nowych Skalmierzycach ma dwie świątynie .
Jedną swoją a drugą przy ulicy Kaliskiej opuszczoną po parafii ewangelickiej .
Oczywiscie wystrój cerkwi i kościoła ewangelickiego pozostał .
Weszłam na tę wieżę. Przyznam – z pewnym obrzydzeniem. Kawiarnia sympatyczna, ale schodów do góry nie sprzątał chyba nikt od lata. Jest listopad. Schody – za przeproszeniem – tak obsrane przez gołębie, ze iść przykro. Widok z góry nie porywa. Morze daleko, dużo zieleni. Ale rzeczywiście, pomysł na wykorzystanie niepotrzebnej wieży dobry. Ale warto by założyć na górze drzwi, żeby ptaszyska nie brudziły. Wystarczy.