Słowacja
Szlakiem zamków, w których nie straszy
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Według jakiego klucza zabrać się do zwiedzania Słowacji? Możliwości jest bez liku – zabytki, skanseny, cuda przyrody…
Można też podróżować szlakiem tajemniczych zamków lub miejsc mających długą, ciekawą historię, w których obecnie można wygodnie przenocować. Taką właśnie podróż odbyłam.
Tatrzańska Łomnica: raj nie tylko dla narciarzy
To miejsce jest doskonale znane miłośnikom aktywnego wypoczynku. Położone u podnóża Łomnicy (2634 m n.p.m.) jest mekką narciarzy – na trasach, położonych najwyżej w całej Słowacji, można jeździć aż do maja. Latem licznie wytyczone szlaki zapraszają do wędrówek pieszych.
Wspaniałe widoki na Tatry Wysokie można podziwiać podczas kąpieli w odkrytym basenie z podgrzewaną wodą (także zimą!). Takie możliwości daje Grandhotel Praha. Otwarto go w 1905 roku i od tego czasu zachwyca gości secesyjnym wystrojem, doskonałą kuchnią i obsługą, a także udogodnieniami (np. w sezonie bezpłatne busy dowożą narciarzy do oddalonego o niespełna kilometr najbliższego wyciągu).
W tym typowo turystycznym mieście nie można przegapić Muzeum Narciarstwa i prezentowanej tam wystawy poświęconej sportom zimowym, które uprawiano po tej stronie Tatr. Wśród eksponatów znajdują się np. narty o długości 3,07 m pochodzące z 1885 roku, stare bobsleje, ubiory i elementy wystroju górskich chat. Odtworzono tu nawet warsztat do produkcji nart, kijków oraz butów narciarskich.
Żylina: randka przy fontannie
Starówka w tym mieście bez wątpienia należy do najładniejszych na Słowacji. Tutaj wszystkie drogi prowadzą na plac Mariacki, czyli rynek, wokół którego rozciągają się podcienia mieszczańskich kamienic. W jednym rogu rynku stoi ratusz, po przeciwnej stronie – kościół św. Pawła Apostoła i klasztor jezuitów z XVIII wieku. Środek placu wypełnia fontanna. Nie ma się co dziwić, że jest to najbardziej oblegane miejsce w mieście. Ale warto ruszyć nieco dalej.
W oddalonym o kilka kilometrów Martinie koniecznie trzeba zatrzymać się na chwilę w skansenie (Muzeum Wsi Słowackiej). Na rozległym obszarze rozmieszczono prawie 150 chałup i budynków gospodarczych z różnych regionów Słowacji. Jest i dom z pracownią kłobuków (kapeluszy) wytwarzanych z wełny pasących się nieopodal owiec, i uroczy drewniany kościółek z tajemniczym, drewnianym ustrojstwem przy drzwiach. Okazuje się, że to „rabkacz”, czyli urządzenie, którym z upodobaniem kręcili młodzi chłopcy w celu wywołania hałasu. Równie tajemnicza jest stojąca obok piętrowa chata. Wyjaśniło się, że na parterze przechowywano kosze i owoce z okolicznych sadów, a na pięterku „urzędowali”, a raczej ucztowali miejscowi notable. Po wciągnięciu drabiny, po której wchodzili na górę, nikt już nie mógł zakłócić im spotkania.
Kawał historii. Atrakcyjnej. I miejsca, gdzie można się zatrzymać. Super!