Sydney
Tu wypoczywa się na plaży
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Z pokładu można bowiem podziwiać całą panoramę miasta ze słynną Operą i mostem Harbour Bridge na czele. Przy odrobinie szczęścia można też czasem zobaczyć wyskakujące z wody delfiny. Manly to kolejna plażowa dzielnica miasta połączona z nadmorskim kurortem. Zamieszkuje ją głównie klasa średnia. Plaża leży na wąskim półwyspie i jest absolutnie zachwycająca, długa, czysta, przystosowana do uprawiania wszelkich sportów. Podobnie jak na Bondi, jest też tutaj duże zaplecze gastronomiczne i handlowe ale ceny są o wiele przystępniejsze niż w pozostałych częściach miasta.
Kolejną bardzo popularną plażą jest Coogee (zdjęcie 4.). To właśnie tutaj zaczyna się malownicza ścieżka na klifach, która potem prowadzi na Bondi i Bronte. Coogee oddalona jest 4 km od tej pierwszej i wydaje się jej lustrzanym odbiciem. Jest jednak o wiele mniej popularna i zatłoczona. Wiele osób krytykuje plażę za hałas, to wina pobliskiego lotniska, bardzo często zdarza się ze samoloty przelatują tuż nad leżącymi na piasku ludźmi, ale pomimo to Coogee ma i tak swoich wiernych fanów spędzających tutaj każdą wolną chwilę.
Maroubra to ulubione miejsce na weekendowe grillowanie. Plaża otoczona jest sporym parkiem, gdzie za kilka dolarów można wynająć grilla. Czasem ciężko jest znaleźć kawałek wolnego miejsca, żeby rozłożyć koc. Piknik połączony z barbecue (BBQ) z rodzina i przyjaciółmi to po plażowaniu ulubiona forma spędzania czasu mieszkańców Sydney.
Wszyscy miłośnicy surfingu pokochają za to Cronulla (zdjęcie 5.). Wokół plaży znajduje się mnóstwo szkółek i wypożyczalni sprzętu. Ale moim absolutnym faworytem i numerem jeden pośród wszystkich plaż jest bez wątpienia La Perouse (zdjęcie 6.). Piękna, pusta, trochę dzika plaża oddalona od centrum ok. 40 minut jazdy autobusem. Duże fale utrudniają pływanie, ale za wszystko nadrabiają widoki. La Perouse znajduje się bowiem na przylądku Banks, jednym z najbardziej wysuniętych w stronę otwartego oceanu. Dla amatorów roznegliżowanej kąpieli słonecznej znajduje się tu też ukryta pomiędzy klifami plaża nudystów.
Wszystkie wymienione powyżej plaże to zaledwie kropla w oceanie jaki otacza całe miasto. Odwiedzając Sydney naprawdę warto zwiedzić przynajmniej kilka z nich. Bo to chyba jedyne miejsce na świecie gdzie wizyta na plaży jest traktowana na równi ze zwiedzaniem miasta.






Dodaj komentarz