W całym miasteczku próżno szukać eleganckich i drogich hoteli, na przyjezdnych czekają tanie hostele, kameralne guest housy czy drewniane bungalowy pokryte liśćmi bananowca, ustawione wprost na nad wodą.
W Sydney nietrudno zarazić się atmosferą wiecznych wakacji. Nikogo tu nie dziwi, że ktoś biegnie do autobusu w centrum miasta w kostiumie kąpielowym, albo wytrzepuje piasek z plecaka na stacji metra.