Wolfsbruch
W rejs po wodach Brandenburgii
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Inaczej na Wielkich Jeziorach
Szczęśliwie pozostajemy na jeziorach Brandenburgii. Bo gdybyśmy chcieli jechać na Wielkie Jeziora Meklemburskie, czyli Müritz, Kölpinsee,Fleesensee, Plauer See i Schweriner See – o, to musimy zgłosić w naszej bazie chęć wypłynięcia na szerokie wody. I dostać zgodę. Bo pływanie po tych jeziorach bez patentu możliwe jest tylko przy wietrze nieprzekraczającym 20 km/godz. Trzeba tam trzymać się szlaku, nie wolno stawać na kotwicy by popływać, a w dodatku podczas pokonywania tych akwenów członkowie załogi musza być cały czas w kamizelkach ratunkowych. Czy to na pokładzie, czy w kabinie. Nas jednak te restrykcje nie dotyczą…
Przez jeziora, kanały i rzeki
Marina Wolsbruch jest i startem, i metą naszej podróży. Przebieg naszej trasy, zaplanowanej na trzy i pół dnia z kilkoma lądowymi atrakcjami poniżej. Po co ta wyliczanka? A po to by pokazać, jak różnorodny i urozmaicony był to szlak.
Dzień pierwszy
Zaokrętowanie i pierwszy odcinek do miasteczka Rheinsberg (ok. półtorej godziny). Uczymy się powozić łodzią. Płyniemy przez Wolfsbrucher Schleusenkanal, skrajem Groser Prebelowsee, Tietzowsee, Jagow Kanal, Schlabornsee, Rheinsberger See, Grienericksee. W Rheinsbergu oglądamy zamek, spacerujemy po miasteczku.
Dzień drugi
Z Rheinsbergu wracamy w stronę mariny Wolsbruch, ale tuż przed nią z Tietzowsee wpływamy na Zootzensee i przez Repenter Kanal, Großer Zechliner See wpływamy na Schwarzer Zechliner See dopływamy do Flecken Zechlin (z Rheinsbergu to ok. półtorej godziny, może trochę więcej). Tu zatrzymujemy się w gospodarstwie rybackim, zjadamy rybną kanapkę i oglądamy niewielkie przytulne miasteczko. A potem wracamy do kanału i śluzy Wolfsbruch i płyniemy do miasteczka Fürstenberg nad Hawelą. To ok. 5 godzin, ale też po drodze mamy aż cztery śluzy. Przemierzamy Canower See, Großer Pälitzsee, śluzę Strassen, Ellbogensee, Ziernsere, Menowsee, dalej rzeka Hawelą i przez śluzę Steinhavel na Röblinsee i jeszcze przez śluzę Fürstenberg na Baalensee i Schwedtsee, wreszcie do mariny. Zwiedzamy miasteczko.
Dzień trzeci
Płyniemy do Lychen. To dwie i pół godziny, jedna śluza. Trasa prowadzi rzeką Hawelą przez Stolpsee, śluzę Himmelpfort, Haussee, rzeczką Woblitz (dopływ Haweli) na Großer Lychensee. Zwiedzamy miasteczko, które zamyka tę odnogę szlaku motorowodnego. A, gdybyśmy mieli kajak, moglibyśmy przenieść go na inne jeziora. Wielka łódź motorowa zawraca. Na nocleg stajemy w Himmelpfort, siedzibie niemieckiego świętego Mikołaja.
Dzień czwarty i ostatni
Wracamy do mariny Wolfsbruch (przez te same jeziora i śluzy).
* * *
A o szczegółach i odwiedzanych miejscowościach napiszę w kolejnych odcinkach.
Wystarczą kapoki czy trzeba się wykazać umiejętnością pływania ?
Niczym nie trzeba się wykazywać. Płacisz i jedziesz :)
naszemu szanownemu waldemarowi idzie tutaj prawdopodobnie o coś na kształt karty pływackiej (dokumentu ongi traktowanemu bardzo a bardzo poważnie). pzdr. js.