Augustów
Ale kanał! Czy będzie na liście UNESCO?
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kanał Augustowski był największą inwestycją Królestwa Polskiego XIX wieku. Na skutek wojny celnej między Rosją a Prusami, Królestwo Polskie nie miało łatwego dostępu do Bałtyku.
Postanowiono więc zbudować drogę wodną, umożliwiającą transport towarów dookoła wrogich ziem. Miała składać się z dwóch części: Kanału Augustowskiego – po stronie polskiej i Kanału Windawskiego – po stronie rosyjskiej.
Dzieło Ignacego Prądzyńskiego
Z inicjatywy ministra skarbu księcia Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego, młody, a okazało się, że i zdolny wojskowy inżynier, a później jeden z dowódców w Powstaniu Listopadowym – Ignacy Prądzyński – rozpoczął prace nad projektem kanału, który miał połączyć dorzecze Narwi z Niemnem. Dla utrzymania poziomu wody zaprojektowano śluzy oraz wiele upustów i jazów. Przewidziano domy dla służby kanałowej przy każdej śluzie, upustach i mostach zwodzonych. Zaprojektowano mosty stałe na jazach, a zwodzone na kanale. Żeglugę otwarto w 1839 roku. To jednak skłoniło Prusy do obniżenia ceł, więc Kanał Augustowski nie był eksploatowany tak intensywnie, jak zakładano. Dziś jest tylko malowniczym turystycznym szlakiem wodnym.
Między Narwią a Niemnem
Po obu stronach granicy kanał ma długość 101,2 km. Przegradza go 18 śluz, z których czternaście teraz znajduje się po polskiej stronie, jedna na granicy i trzy po stronie białoruskiej. Różnice poziomów wód między zbiornikami wynoszą od 0,8 do 8 m. Im większa różnica, tym bardziej skomplikowaną śluzę trzeba było wybudować: powstała dwukomorowa śluza Paniewo (różnica poziomów 6,29 m) i trzykomorowa – Niemnowo (różnica poziomów 7,46 m). Do dzisiaj wygląd zbliżony do pierwotnego zachowało 9 śluz. Tak jak przed 150 laty, śluzowi otwierają luki wrót, podnosząc zastawki ręcznymi lewarkami. Następnie otwierają masywne wrota, pchając długie dyszle, które stanowią przeciwwagę dla skrzydeł wrót. Kanał jest zabytkiem budownictwa hydrologicznego i czeka na wpisanie na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
Po drugiej stronie granicy
Stosunkowo niedawno kanał został odrestaurowany również po stronie białoruskiej i można spływać na całej jego długości. To jednak wymaga białoruskiej wizy, więc łatwiej zorganizować taką eskapadę w grupie, za pośrednictwem biura turystycznego.
Pamiątki w muzeum
Muzeum Historii Kanału Augustowskiego (dział Muzeum Ziemi Augustowskiej) mieści się w zabytkowym domku z XIX w. zwanym Dworkiem Prądzyńskiego (ul. 29 listopada 5a) obok śluzy Augustów. Prezentuje głównie kopie starych dokumentów i nie jest porywające. Warto jednak zobaczyć prezentowany w ramach zwiedzania film, opowiadający o historii kanału. Został nakręcony w latach 80. ubiegłego wieku, kiedy jeszcze spławiano kanałem drewno. Dziś już takich obrazków w naturze nie zobaczymy.
Kanału nie będzie na kiście UNESCO. Komisja oceniająca wstępnie wnioski dała negatywną opinię. Zarzutów było mnóstwo. Wątpliwości budziło i to czy kanałowi się należy (to tylko jeden z wielu kanałów budowanych w XIX wieku) i jego stan zachowania (zwłaszcza po stronie białoruskiej renowacja budzi wątpliwości). I wreszcie nieprecyzyjny wniosek uzasadniający wpisanie kanału na listę. Polacy i Białorusini wniosek wycofali, by nie został na zawsze odrzucony. I… schowali do szuflady. Minęły już dwa lata. Nic się dalej w tej kwestii nie dzieje.
To już 10 lat od tej publikacji. A kanał nadal czeka na wpis na listę UNESCO.
Rzeczywiście, muzeum kanału nie jest może porywające. Ale ma kilka fajnych artefaktów. na przykład taki drewniany szpadel, jakim prawie 200 lat temu kopano kanał…
albo takie okucia słupów…