Grodzisk Wielkopolski
Bernard pilnuje studni na rynku
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W rogu rynku jest studnia przykryta drewnianym pawilonem zdobionym w ni to orientalnym, ni to szwajcarskim stylu. Skrywa ona źródło, z którego mieszkańcy powiatowego dziś miasta Grodzisk Wielkopolski, czerpali wodę od wieków.
Obok studni przystanął posąg szczupłego młodego mnicha w benedyktyńskim habicie, który w ręce trzyma dzban. To Bernard z Wąbrzeźna, zakonnik żyjący na przełomie XVI i XVII wieku, który słynął z ofiarnej miłości dla bliźniego i wielkiego współczucia wobec chorych. Jako człowiek świecki nazywał się Błażej Pęcherek. Zmarł w wieku lat 28 otoczony nimbem świętości. Dlaczego tu stoi?
Wyjaśnia to grodziska legenda. Kiedy młody zakonnik Bernard przybył do miasta, szalała tu właśnie zaraza. Ludzie marli jak muchy. Wszystkie źródła wody w mieście były skażone, a największa studnia, ta w rynku – wyschła. Zobaczywszy ludzkie nieszczęście padł więc mnich na kolana i prosił Boga, by pomógł ludziom. Na koniec uczynił nad suchą studnią znak krzyża. I wtedy trysnęła z niej woda. Nie dość, że zdrowa, nieskażona, to jeszcze posiadająca lecznicze właściwości. Kto się jej napił, nie chorował, a nawet ci, których dosięgło już morowe powietrze, szybko wracali do zdrowia. Miasto zostało uratowane przed całkowita zagładą.
To jeszcze nie wszystko. Studnia, z której jeszcze przed zarazą korzystali grodziscy piwowarzy, znów zaczęła im służyć. A woda z niej była tak smaczna, że grodziskie piwo stało się najprzedniejszym w Wielkopolsce…
Warto wiedzieć
Kto potrze dzban, który zakonnik trzyma w ręku, będzie obdarzony wiecznym szczęściem i miłością…
Dodaj komentarz