Ateny
Gapiąc się na zmianę warty…

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Policja wstrzymuje ruch, zewsząd zbiegają się turyści. Spory oddział, kilkadziesiąt luda, wędruje przed gmach parlamentu. Ze sztandarem, z orkiestrą.
To Ateny, uroczysta zmiana warty, w samo niedzielne południe. Wszyscy ubrani w stroje sprzed prawie dwustu lat, kiedy Grecja walczyła o niepodległość. Białe koszule z szerokim rękawem, białe plisowane spódniczki, buty z pomponami. I krok marszowy, jakiego nie ma nigdzie na świecie. Ci wszyscy faceci, w sile chyba kompanii, przyszli tu tylko po to, by tych dwóch, którzy tam stali do tej pory, zamienić na innych dwóch, którzy stać będą. Dla zachowania tradycji i ku uciesze gawiedzi. Trudno się dopchać do pierwszego szeregu gapiów, tłok, ścisk, przepychanki…
Nie, żeby w Grecji kradli bardziej niż gdzie indziej. Pewnie tak samo. Jak wszędzie w turystycznym tłumie trzeba się pilnować. Nam się nie udało. Pracujący w tłumie kieszonkowcy byli od nas lepsi. Portfel z pieniędzmi i dokumentami diabli wzięli. Kilka telefonów do kraju ? zastrzegamy karty bankowe. Telefon do ambasady ? potrzebne będzie zaświadczenie z policji. Znajdujemy posterunek. Zaświadczenie? Jak powiecie, że zgubiliście portfel, dostaniecie je od ręki. Jak powiecie, że wam ukradli ? dopiero jutro. Nie mamy czasu, pojutrze mamy samolot, a przecież musimy dać trochę czasu naszej ambasadzie na wystawienie dokumentów. Godzimy się na kłamstwo i poprawiamy statystyki greckiej policji. Pewnie przestępczość im spada…
Trzeba było uważać. Zawsze tam, gdzie jest tłum, są złodzieje, nie tylko w Atenach.
Ale ci policjanci… Ciekawe, czy u nas też tak robią. Nam też spada przestępczość.
Nieaktualne? Kieszonkowcy są zawsze aktualni. Zmiana warty może mieć inną formułę.