Girona
Muchy św. Narcyza i tyłek lwicy
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W jej wyposażeniu wyróżnia się alabastrowy stół ołtarzowy w środku nawy, a jego nadstawa wykonana ze srebra, emalii i kamieni jest klejnotem hiszpańskiej sztuki złotniczej. Za ołtarzem stoi marmurowy tron biskupi nazywany tronem Karola Wielkiego, gdyż to on skutecznie przegnał stąd Maurów. Zwiedzając świątynię nie można pominąć powstałych na planie trapezu romańskich krużganków z XII wieku. Sto dwadzieścia dwa kapitele podtrzymujące łuki posiadają bogaty program ikonograficzny ze scenami biblijnymi. Od krużganków do wyjścia musimy przejść przez katedralny skarbiec. Nawet jeśli brakuje nam czasu na obejrzenie cennych artefaktów, przy jednym musimy się zatrzymać. Jest nim gobelin Stworzenia będący unikatowym przykładem gobelinów romańskich.
Pamiątki po narodzie wygnanym
Jeśli przeniesiemy się na plac katedralny położony u stóp potężnych schodów i pójdziemy w lewo odwracając się plecami do bramy, wejdziemy na ulicę Carrer de la Força, pokrywającą się ze starożytną Via Augusta. W średniowieczu stanowiła ona centrum żydowskiego getta nazywanego El Call. Żydzi osiedlili się tutaj w 890 roku. Chociaż co pewien czas spadały na nich prześladowania wzniecane przez chrześcijańskich sąsiadów, chroniła ich królewska protekcja. Było tak do czasu aż w 1492 roku sami monarchowie zmusili ich do opuszczenia granic zjednoczonego królestwa, chyba że zmienili wiarę. Sześćset lat obecności Żydów nadało miastu niezatartą specyfikę, a ślady ich obecności są dzisiaj pieczołowicie eksponowane.
Sarkofagi, grobowce i o co chodzi z muchami
Bazylika kolegiacka św. Feliksa z racji lokalizacji na przedmurzu, sama musiała spełniać funkcje obronne, służąc wiernym jako bastion w okresach wielokrotnych oblężeń przez wojska najeźdźców. Fasada podobna w wyglądzie do katedralnej, posiada tylko jedną zachowaną wieżę ozdobioną gotyckim zwieńczeniem. Kolegiata początkami sięga prawdopodobnie czasów wczesnochrześcijańskich, sam patron jest męczennikiem z okresu prześladowań cesarza Dioklecjana (pocz. IV w.). Podczas średniowiecznej rozbudowy świątyni został zniwelowany stary cmentarz, ale w ściany prezbiterium wmurowano osiem sarkofagów, dwa z nich powstały w okresie cesarstwa rzymskiego, pochodzą z II wieku i mają pogańskie reliefy.
Najważniejszym grobowcem, jest jednak gotycki sarkofag św. Narcyza, biskupa Jerozolimy z II wieku, którego relikwie były w Gironie już w końcu X wieku. Święty ten stał się głównym patronem miasta za sprawą legendarnego zdarzenia z 1286 roku. Mieszkańcy Girony otworzyli wówczas bramy przed wojskami francuskimi, a te zaczęły grabić miasto. Zrozpaczeni mieszkańcy wymodlili ratunek u św. Narcyza. Z jego grobowca wydostał się rój much, które dotkliwie pogryzły francuskich żołdaków i zmusiły ich do ucieczki.
Św. Narcyz jest w kościele uznawany za skutecznego obrońcę przed gryzącymi owadami, w Gironie stał się skutecznym obrońcą jej mieszkańców. Nieopodal od kolegiaty św. Feliksa znajdziemy Dom św. Narcyza, spotkamy też współczesną rzeźbę Gospodyni św. Narcyza, chociaż ani dom, ani gospodyni z samym świętym nie mają raczej nic wspólnego. Natomiast co roku od 26 października do 4 listopada odbywają się obchody ku czci patrona. Oprócz szerokiej gamy elementów sakralnych oraz świeckich towarzyszących uroczystościom najbardziej oryginalnymi są cukierki i czekoladki dla girońskich dzieci w kształcie much. Sam nie miałem okazji sprawdzić czy są smaczne.
Pusta Rambla i most genialnego konstruktora
W sąsiedztwie kolegiaty przebiega promenada archeologiczna. Przy niej znajdziemy romański pobenedyktyński kościół pw. „św. Piotra, gdzie zapiał kogut”. Jego wnętrze mieści muzeum archeologiczne. Naprzeciwko stoi inny romański zabytek, kościół św. Mikołaja, on również służy celom muzealnym. Zaraz nieopodal dotrzemy do zabytkowej budowli użyteczności publicznej najczęściej zwiedzanej przez turystów. Są to Łaźnie Arabskie, które tak naprawdę powstały w XIII wieku i tylko z nazwy nawiązują do mauretańskiego upodobania higieny. Ponad to szybko straciły one swoją funkcję i zostały zamienione w magazyny żeńskiego klasztoru, który wszedł w ich posiadanie.
Od św. Feliksa można też pójść w przeciwnym kierunku, który doprowadzi nas do Rambli, głównego deptaka. Chociaż identycznie nazwany jak w stolicy prowincji, to tutaj mamy gwarancję swobodnego spaceru, gdzie nie grozi nam zderzeniem z napierającym z naprzeciwka tłumem. Nawet jeśli znajdziemy tu tak jak w Barcelonie tandetne pamiątki i przesłodzone smakołyki, to nie atakują nas one z natarczywych, regularnie rozstawionych kiosków, tylko cierpliwie czekają w witrynach sklepów zajmujących parter starych kamienic.


























Dodaj komentarz