Hergiswil
Hornussen, tradycyjna gra Szwajcarów

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Na polu do gry Hornussen zajrzałem w miasteczku Hergiswil. Tamtejsze towarzystwo sportowe Hornussengeselschaft obchodzi w br. stulecie działalności.
Gra ta nazywana jest szwajcarską odmianą golfa, gdyż trochę go przypomina. Obejrzałem zarówno film dokumentalny z zawodów, jak i „na żywo” demonstrację wyrzucania okrągłych, czarnych krążków lub czerwonych kul. Chętni mogli nawet spróbować swoich sił w tej grze, z różnym zresztą skutkiem. Polega ona, w uproszczeniu, na tym, że na jednej ze skierowanych nieco ku górze wąskiej metalowej szynie ustawia się pionowo krążek (lub wspomnianą kulę) o średnicy kilku centymetrów. A następnie uderza w niego aby poleciał jak najdalej na pobliską łąkę.
Uderza się jednak nie kijem golfowym, lecz kilkunastocentymetrową pałką stanowiącą końcówkę czegoś w rodzaju bata lub wędziska. Długiego chyba na ponad 3 metry, poza rękojeścią cienkiego i bardzo elastycznego. Uderzanie w ten krążek, w odpowiednim ułożeniu ciała, przypomina trochę zarzucanie wędki lub rzut współczesnym młotem. Trzeba nie tylko w niego trafić – co wymaga sporego doświadczenia – ale także nadać mu maksymalną prędkość w określonym kierunku. Na polu nie ma dołków, trzeba po prostu posłać krążek lub piłkę jak najdalej.
Tłumaczono mi nawet dosyć dokładnie reguły tej gry, ale niewiele z tego zapamiętałem… Zwróciłem tylko uwagę, że podczas zawodów uczestniczą w nich również zawodnicy starający się zatrzymać w biegu pędzący krążek przy pomocy czegoś w rodzaju łopaty używanej u nas przez dozorców do odgarniania w zimie śniegu. W sumie gra ta wymaga sporo wysiłku i precyzji, a na pewno gwarantuje sporo ruchu na świeżym powietrzu.
Dodaj komentarz