Świdnica
Legendy o aptece Pod Bykami

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wśród wielu zabytkowych, starych, pięknych domów, jakimi może pochwalić się Świdnica, jest jeden, który zwrócił moją szczególną uwagę. To dom przy ul. Długiej 45, na skraju najstarszej dzielnicy.
Zdobią go sylwetki byków na wysokości pierwszego piętra. Stykają się rogami w narożnikach. Pochodzą najprawdopodobniej z czasów, kiedy w budynku tym funkcjonował sklep mięsny. Jednak od 1882 r. aż do dziś w budynku znajduje się apteka. Kiedyś nazywano ją Grunhof Apotheke. Teraz to apteka Pod Bykami. W powszechnym mniemaniu jest to najstarszy dom w mieście, choć naukowcy twierdzą, że domów zbudowanych w tym samym czasie jest kilka i nie sposób ustalić, który był pierwszy.
Pramiejsce
W takich właśnie sytuacjach warto dać wiarę legendom. Bo skoro mądrość ludowa uznała dom za najstarszy, to czemu nie? Na jej potwierdzenie przemawia fakt, że za czasów niemieckich (do 1945 roku) dom ten nazywano ?Grundhof?, co w luźnym tłumaczeniu przekłada się jako ?pramiejsce?. Jeszcze przed wojną na gotyckim portalu miała być inskrypcja opowiadająca o tym, że w tym oto ?pramiejscu? stała kiedyś leśniczówka. A było to wtedy, gdy miejsce dzisiejszego miasta porastał pradawny las.
Tunel pod murami
Legendy przerzucają nas w czasie o kilka setek lat później. Podobno w czasach kontrreformacji w domu przy ul Długiej 45 mieszkał złotnik Siegert. Sprzyjał on protestantom i umożliwiał im wydostawanie się poza obręb murów na nabożeństwa ewangelickie. Wiodło ich tam tajne przejście. Pozostałości tajnego przejścia miały być widoczne jeszcze w latach 20. XX wieku. Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej na ścianie szczytowej budynku umieszczono obraz przedstawiający postać z palmą i herbem Świdnicy oraz napisem: O Panie, obdarz nas łaskawie umiłowanym czasem pokoju! Ponoć obraz ten znajdował się na miejscu w końcówce lat 60. ubiegłego wieku. Niestety, zaginął.
Jak byki weszły na fasadę
Są natomiast wspomniane byki na fasadzie. Bo gdzieś w tej okolicy, na uboczu, pod murami odbywać się miały targi bydła, na który zjeżdżali kupcy nawet z odległych okolic. Któregoś jednak roku, nie wiadomo dlaczego, bydło zaczęło chorować i padać masowo, jedno zwierzę po drugim. Lekarstwo na zarazę wynalazł miejscowy aptekarz. W nagrodę za jego trud kupcy odwdzięczyli się aptekarzowi: wybudowali mu dużą aptekę ozdobioną naturalnej wielkości sylwetkami byków. Z prawdziwymi rogami!
Dodaj komentarz