Barcelona
Lunch na rybnym bazarze
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W każdym kraju o wysokiej kulturze stołu obowiązkowo serwuje się wino także i do lunchowego posiłku. Na targu rybnym w Barcelonie rozkładają się stragany z serami. Góry i morze to częsta kombinacja nad Morzem Śródziemnym, kolebką latynoskiego etosu stołu.
Podobnie jak ryby, sery serwowane na targu są świeże lub ? odpowiednio magazynowane ? z lekką patyną, sfermentowane, twardsze. Ciekawe, że autochtoni nie mieszają ich tak chętnie w zapiekankach, jak my to czynimy. Sery pałaszują oddzielnie, jak przekąski, w małych ilościach, popijając winem. Białe wino pasuje zarówno do serów, jak i ryb.
Mając w pamięci porażkę wczesnego wstawania w Manus przeholowałam w drugą stronę. Spóźniłam się na targ rybny w Barcelonie. Tym razem źle obliczyłam ? nie pomyślałam, że na targ w środku miasta należy dotrzeć jednak przed godziną 13. Targ działał, ale stoiska z rybami już się zwijały. Przecież nikt nie wysiaduje z rybami całego dnia. To nie owoce, czy sery. No tak? zostało jedynie skuszenie się na specjały kuchni serwowane w barach wokół sekcji rybnej. Warto było ? wrażenia dla podniebienia wspaniałe.
Właścicielka za barem zagaduje mnie po angielsku. Mało pomaga. Ja nie wiem w żadnym języku, z ojczystym włącznie, co bym chciała zjeść. Pokazuję palcem na talerz jedzącej obok Niemki. Ta mruczy znad talerza z aprobatą. Czekam na moje danie. Miejsce Niemki zajmuje Francuz w krawacie. Właścicielka zagaduje go po francusku. Ech? zmieniłam zamówienie, zobaczyłam talerz Hiszpana siedzącego dwie osoby dalej. Na talerzu było bardziej różnorodnie. No tak?dostałam coś jeszcze innego ? ale i tak pyszne. Francuz poplamił oliwą krawat. O lala? ale pani właścicielka jest na takie ewentualności gotowa. Pewnie więcej krawaciarzy tam bywa na lunchach. Spray na plamy rozwiązał kłopot?
Jednego możemy być pewni. Południowcy lubią dobrą kuchnię. Jeżeli są skłonni wyskakiwać z biura na lunch na targ rybny ? znaczy warto tam jeść.
Warto wiedzieć
Targ rybny w Barcelonie ? Merca de la Boqueria ? istnieje od średniowiecza. Obecna budowla pochodzi z początku XX w. Doskonała lokalizacja przy Ramblas.
Byłam na tym targu w Barcelonie i nie podzielam zachwytu autorki. Ciasno, brudno i śmierdzi rybą. Popatrzeć nawet można, ale ja nie chciałabym tam jeść. Te wszystkie robaki i inne paskudztwa się ruszają i są po prostu obrzydliwe. Wcześniej lubiłam owoce morza, ale odechciało mi się.
Po tak smakowitym opisie targu pierwsze kroki w Barcelonie skierowałam naturalnie na targ i to w rannych godzinach. Po przekolorowej sekcji owocowo-warzywnej dotarłam do strefy rybnej, Wszystko świeże, ułożone w artystyczne wzory ale…ale wiele z tego „towaru” ruszało się i na dodatek wytrzeszczało na mnie oczy. Fascynujące, ale nie byłam pewna reakcji swojego żołądka po tej wycieczce i śniadanie zjadłam nie egzotycznie w kafejce na Ramblach.
Obecnie. Jestesmy w Barcelonie na targowisku rybnym ,oczywiscie ze sie cos tam rusza to swiadczy o swiezo zlowionych produktach….Juz sie nie moge doczekac kolacji ?