Odessa
Miasto powstałe dzięki… łapówce
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Szczęśliwy wiek XIX
Odessa rozwijała się od początku dynamicznie zarówno jako port, jak i miasto. W 1803 roku liczyła 9 tys. mieszkańców, w 1904 – pół miliona, zaś w latach 80. XX wieku przekroczyła milion i ta liczba, pomimo sporej emigracji, utrzymuje się nadal. XIX wiek był celem przyjazdów i osiedlania się tutaj, poza Rosjanami i Ukraińcami, także wielu innych narodowości. Zwłaszcza wspomnianych już Żydów, Bułgarów, Rumunów i Mołdawian. Ten tygiel kultur, języków i wyznań stworzył niezwykły lokalny folklor. Ze szczególną w mieście rolą Mołdawanki, dzielnicy biedoty i przestępczości. Rewolucja bolszewicka spowodowała pierwszą wielką falę emigracji z miasta i kraju. Szacuje się, że Odessę opuściło wówczas około 40 proc. mieszkańców. Praktycznie większość kupców i fabrykantów, twórców oraz w ogóle inteligencji.
Nie ma już śladów Beni Krzyka
II wojna światowa spowodowała mnóstwo ofiar także tutaj. Zarówno podczas 73-dniowej obrony miasta w 1941 roku, jak i trzyletniej okupacji, formalnie rumuńskiej, ale pod nadzorem Niemców, SS i gestapo. Ludność żydowska, która nie zdołała w porę wyjechać na wschód, została zlikwidowana. Wówczas też ostatecznie przestała istnieć bablowska Mołdawanka. Ostatecznie, bo tamtejsze środowisko spekulacyjno-przestępcze, którego symbolem był literacki Benia Krzyk i jego ferajna, zostało mocno przetrzebione przez władze bolszewickie.
Po wojnie Odessa rozwijała się dynamicznie. Głównie dzięki portowi, nowym fabrykom oraz sanatoriom. Poznałem to ówczesne miasto podczas pierwszego w nim reporterskiego pobytu przed 45-laty. Było szare, z wieloma zaniedbanymi domami zamieszkanymi niegdyś przez bogatych mieszczan zamienionymi w wielorodzinne „komunałki”. Ale dynamiczne, pełne życia i humoru, chociaż niekiedy wisielczego.
Następny mój przyjazd tutaj, w przełomowym okresie rozsypywania się imperium zła i powstawania Samostijnej Ukrainy, pozwolił zauważyć zmiany, jakie w mieście i jego mieszkańcach zaszły w czasach gorbaczowowskiej Głasnosti. Także, trochę obecnie przemilczaną, skalę kolejnej fali emigracji – żydowskiej. I nie tylko. Nagle adresy i telefony stały się nieaktualne. Czasami padały wyjaśnienia: Misza wyjechał do Izraela, Rita do Niemiec, Oleg z rodziną do Kanady…
Dodaj komentarz