Łuck
Między zamkiem i uniwersytetem
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Z historycznych uliczek warto wspomnieć też o Karaimskiej. Mieszkali przy niej Karaimi, jeńcy przywiezieni z Krymu w XIV w. przez ks. Witolda. Przez 5 wieków zachowywali oni tu swój język, kulturę, pismo. W latach 30-tych XX w, gdy Łuck należał do Polski, wydawali nawet swoje pismo i książki dla dzieci. Pielęgnowali również własne obrzędy i zwyczaje. Mieli swoich kapłanów, uczonych i pisarzy, m.in. Abrahama Firkowicza. Po II wojnie światowej władze sowieckie zmusiły ich do opuszczenia Wołynia. Część wyemigrowała do Polski, inni do Francji. Ich ślady zacierają się.
Kierunek: współczesne centrum
Do 1972 r. obok zachowanego do naszych czasów budynku karaimskiej gminy, stała ich świątynia – kenasa z XVIII w. Niestety, dawne, przeważnie ubogie karaimskie domostwa są burzone, a na ich miejscu powstają wille i rezydencje, sądząc z ich architektury i wyglądu, nowobogackich. Bo jest to „prestiżowa” dzielnica miasta. Dla turystów świetne miejsce na niespieszne poznawanie tutejszych zabytków, uliczek i ciekawostek. Do współczesnego centrum miasta prowadzi od katedry ul. Bratkowskiego. Od rzeki zaś równoległa do poprzedniej ul. Dragomanowa.
A od mostu przez Styr ulica Hnidawska, przechodząca w ul. ks. Danyły Halickiego. Ta zaś, na niewielkim placu, rozgałęzia się w dwie główne ulice współczesnego centrum. Bohdana Chmielnickiego, prowadzącą do gmachu Rady Miejskiej i Akademickiego Teatru Lalek. Oraz bulwar Łesi Ukrainki zamieniony w deptak tylko dla pieszych, z zaledwie dwoma poprzecznymi przejazdami dla pojazdów. Był to w przeszłości główny trakt wiodący do zamku w ówczesnym Łuczewsku, jak wcześniej nazywano Łuck. W jednym z tutejszych folderów znalazłem informację, że ulica ta miała najwięcej nazw w wielowiekowej historii miasta.
Taras Szewczenko i Łesia Ukrainka
Jest przy nim kilka zabytkowych domów z XVII-XIX wieków oraz sporo późniejszych. Leży też na niej duży kamień wskazujący, w którym miejscu stała niegdyś jedna z bram miejskich. Bulwar ten dochodzi do centralnego obecnie placu miasta, Teatralnego. Stoi przy nim Pałac Kultury, dom towarowy „Łuck”, a przede wszystkim Teatr Muzyczno – Dramatyczny im. Tarasa Szewczenki. Przed nim zaś pomnik poetki Łesi Ukrainki. Mieszkańcy Łucka żartują, że te wybitne postacie ukraińskiej literatury i kultury zamieniły się miejscami.
Bo przed stojącym w pobliżu, przy odchodzącej od placu Teatralnego ulicy Woli (Wolności), Wschodnioeuropejskim Narodowym Uniwersytetem im. Łesi Ukrainki, stoi pomnik Tarasa Szewczenki. Uczelnia ta mieści się w dawnym gmachu „obkomu” – obwodowych, komunistycznych władz. Jako ciekawostkę wspomnę, że przy tejże ulicy Woli zauważyłem szyld nad sklepem, będący plagiatem polskiej sieci marketów „Biedronka”. Niewielkim i z towarami „europejskimi”, nie zachęcającymi jednak do ich nabycia.
Zieleń i muzealne skarby
Współczesny Łuck to także miasto licznych terenów zielonych. Wśród nich Centralnym Parkiem Kultury i Wypoczynku im. Łesi Ukrainki (pochodziła ona z Wołynia), o rozmiarach dwukrotnie większych niż całe tutejsze Stare Miasto. W tym największym mieście ukraińskiego regionu sąsiadującego z Polską, nie brak także innych muzeów. Szczególnie polecane jest Muzeum Ikony Wołyńskiej, jedyne na Ukrainie prezentujące regionalną szkołę malowania ikon. Można w nim obejrzeć jeden z najstarszych na świecie wizerunków Maryi, matki Jezusa – Matki Boskiej Chełmskiej z XI wieku. Ale także ponad 1,5 tys. innych zabytków sztuki sakralnej.
Wśród nich z górą 600 ikon z XVI-XIX w., dzieła metaloplastyki – koszulki ikon, krzyże, medaliki itp. A także dekoracyjne rzeźby w drewnie: ikonostasy, szafki na święte obrazy, rzeźby w kamieniu. Są też galerie sztuki, pomniki i rzeźby uliczne – m.in. 7 klikonów – heroldów, czy dzielnego wojaka Szwejka. Oczywiście również restauracje, kawiarnie, bary, puby, kluby, o sklepach i większych placówkach handlowych nie wspominając. I ciągle licznych świątyniach kilku religii, gdyż Łuck w przeszłości nazywany był „Małym Rzymem Wschodu”. Ale o nich napiszę już w następnej relacji z tego miasta.



























Dodaj komentarz