Lychen
Na progu miedzy pojezierzami

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Lychen leży na pojezierzu Meklembursko-Brandenburskim, na pograniczu tych dwu krain, na terenie parku Krajobrazowego Uckermark (Marchia Wkrzańska). To niewielkie miasteczko jest sercem swego regionu.
Ciekawa jest etymologia nazwy: wywodzi się ją od połabskiego (słowiańskiego) słowa Lichyn’, co znajduje odpowiednik w polskim słowie lichy, czyli „biedny, ubogi”. Tę biedę odnosi się jednak do odległych czasów i do ubogich w ryby pobliskich jezior. Warto nadmienić przy tym, że podobne pochodzenie ma polska nazwa bogatej, choć na inny sposób, miejscowości Licheń.
Dawne dawności
Pierwsze pisane wzmianki o miejscowości datują się na rok 1248 r., kiedy to margrabia Johann I założył tu miasto. Wkrótce otoczono je sześciometrowej wysokości murem z trzema bramami, z których zachowały się fragmenty. Zachował się też stojący na wzgórzu w centrum miasta wczesnogotycki kościół z XIII w. zbudowany z kamienia polnego. Poza tym po zniszczeniach wojennych i po- wojennych nie ma tu się zbyt wiele starych domów.
Jest jednak uzdrowiskowa tradycja
Turystyczną i uzdrowiskową rangę miejscowości przyniosło otwarcie linii kolejowej Britz-Fürstenberg w 1899 r. W ciągu dekady powstała poczta, apteka, dworzec kolejowy i kaplica, miasteczko otrzymało połączenie telefoniczne z Templinem, miało własną gazetę – Lychener Zeitung. Ludzie znajdowali zatrudnienie w usługach dla letników i kuracjuszy. Na początku lat trzydziestych w Lychen odnotowano największą liczbę noclegów letnich gości w całej Brandenburgii. Sanatoria przyjmowały około tysiąc pacjentów rocznie i zatrudniały 380 mieszkańców. Leczono tu głównie gruźlicę.
W czasach NRD nad okolicznymi jeziorami lokowano wiele ośrodków kolonijnych i wczasowych. Cieniem jednak kładła się na miasto obecność armii radzieckiej, która w najbliższej okolicy (w leżącym dziś w granicach miasta Himmelpfort) miała bazę z bronią jądrową. Dziś Lychen jest doskonałą bazą dla wodniaków i cyklistów. Drogą wodną można stąd dotrzeć do Berlina i Hamburga, a przez miasto prowadzi nowa trasa dla cyklistów z Berlina do Kopenhagi.
Siła w ludziach
O perspektywach dla miasteczka opowiadają nam Carla Kniestedt i Marcus Thum. Ona jest postacią dość znaną, miała autorski program w lokalnej telewizji. Prowadzi kawiarnię w starym młynie. On szefuje wypożyczalni sprzętu wodnego nad jeziorem Oberpfuhl. Wozi turystów wielkimi tratwami a w lenie środy organizuje dla miejscowych darmowe koncerty na wodzie. Z tego jeziora szlaki kajakarskie prowadzą na północ i wschód. Na południe i zachód przeprawę utrudnia różnica poziomów między jeziorami – półtora metra. Przenoska jest możliwa, ale kłopotliwa, trzeba pokonać kawał drogi i przenieść kajak przez najbardziej ruchliwą ulicę w mieście.
Stąd pomysł, by na przeprawę wykorzystać przepust pod starym, nieużywanym od lat młynem. Pewnie już działa. Nad nim z czasem powstanie schronisko. – Chcemy ożywić turystykę nie tylko w sezonie letnim, chcemy by goście przyjeżdżali przez cały rok. Staramy się też o przywrócenie połączenia kolejowego z Berlinem – opowiadają państwo aktywiści. Nie chcą natomiast autostrady. Transport wszak ma być ekologiczny.
Warto wiedzieć
* Lychen leży nad jeziorami: Wurlsee, Großer Lychensee, Stadtsee, Nesselpfuhl, Oberpfuhl, Zenssee i Platkowsee i należy do Neustrelitzer Kleinseenland. Jest dziś popularnym miejscem wypoczynku i ważnym, bo krańcowym, punktem na szlaku Górnej Haweli (Oberhavel) dostępnym dla łodzi motorowych.
* W marinie nad Stadtsee jest wypożyczalnia tratw mieszkalnych (na jednym ze zdjęć).
* W lokalnym browarze wytwarza się lokalne piwo oparte na oryginalnej tradycyjnej recepturze.
Dodaj komentarz