Jazd
Oaza na Jedwabnym Szlaku
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Subtelny głos kołatki
Dom Khan e Lari, zachowany stary dom, witraże, wieże wiatru, tradycyjne drzwi. Na drzwiach w Iranie, a szczególnie w Jazd, znajdujemy dwie kołatki: kółko dla kobiet i pałkę dla mężczyzn. Wydają inny dźwięk i otwierająca z wewnątrz kobieta wie, czy do drzwi puka pan czy pani. Kobiecie może otworzyć mniej starannie odziana. Inną atrakcją jest grobowiec dwunastu imamów z XI wieku. Chodzi o imamów szyickich, nie uznanych przez kalifat.
To trzeba kooniecznie…
W mieście jest oczywiście kilka innych, ciekawych meczetów. Nie zdążyłam tam być, ale następnym razem spróbuję. Meczet Amir Czakmak i meczet Hazireh. Przynajmniej te dwa. Koniecznie trzeba się udać taksówką na peryferie miasta, zobaczyć wieże milczenia, wdrapać się na górę, objąć wzrokiem horyzont, wyobrazić sobie życie dawnych mieszkańców, ich święte rytuały i wierzenia. Trzeba zjeść w tradycyjnej restauracji, małej, dużej. Wszędzie jedzenie jest doskonałe, ale o kuchni irańskiej też będzie w innym tekście.
Takie drobne przyjemności
Bazar jest mniej ciekawy niż w Szirazie i Isfahanie, zdecydowanie nastawiony na współczesne potrzeby i zakupy mieszkańców. Za to kilka sklepów z tkaninami i ceramiką w pobliżu meczetu Jameh – warto odwiedzić. Mimo dużej liczby czajniczków do herbaty, jakie już mam, kupiłam jeszcze jeden… O zachodzie słońca należy bezwzględnie wspiąć się na jakiś dach, na przykład nad sklepem, w pobliżu grobowca dwunastu immamów. Stąd roztacza się jeden z najwspanialszych widoków, jakie widziałam w Iranie – niewysokie dwupiętrowe domy, wieże wiatru, kopuły meczetów i minarety meczetu Jameh, wąskie uliczki, piaskowy kolor całości i groźne góry na horyzoncie.
Warto wiedzieć
* Wszędzie da się dojechać taksówką, za grosze.
* Ceny w restauracjach są niższe od tych w Teheranie, a nawet w Isfahanie czy Szirazie.
* Alkoholu nie podają, ale jest piwo „islamskie” czyli bezalkoholowe. Da się pić.
* Powszechna jest wszędzie herbata, a w restauracjach mój ulubiony napój dough – jogurt zmieszany z gazowaną wodą i miętą lub innymi ziołami.
* O gościnności Irańczyków nie piszę, jest przysłowiowa. Ale kto jej nie doświadczył, ten jej nie zrozumie.
* Dla nas, przybywających ze świata egoizmu i obojętności, trudne do uwierzenia jest, że są ludzie, którzy wiedzą czego nam brak, zanim wyrazimy jakąkolwiek prośbę. Trzeba tylko uważać i nie wziąć dosłownie propozycji, żebyśmy z domu, który nas gości, zabrali wszystko co chcemy, łącznie z dywanami. To już jest ta’arof – perska dyplomatyczna grzeczność. Trzeba się w tym poruszać bardzo subtelnie. Iran to kraj skomplikowany.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
Uwaga!
Po wycieczce dla Francuzów, kilka lat temu, organizuję wycieczkę do Iranu dla grupy znajomych z Polski w dniach 8-20 marca. W programie: Teheran, Sziraz, Isfahan, Jazd, Kaszan. Mamy jeszcze kilka miejsc, o szczegóły proszę pytać.
























Bardzo interesujący artykuł i zachęta do zwiedzenia Iranu