San Galgano
Opactwo pod gwiazdami

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Zaledwie 35 kilometrów od Sieny a kilka od wioski Tocchi położone jest opactwo San Galgano. Ruiny gotyckiej budowli otoczonej lasami i polami zyskały sławę dzięki… brakowi dachu. Dachem bowiem klasztoru jest niebo a posadzką mchy i trawa.
Opactwo zostało wzniesione przez cystersów i było uważane za jeden z piękniejszych klasztorów gotyckich we Włoszech. Jednak źle zabezpieczony dach zawalił się a budynek został opuszczony już w XVIII wieku.
Czas zwiedzania, czas zadumy
Ruiny są doskonale widoczne z krętej drogi prowadzącej prze łagodne pagórki. Jeśli chodzi o zwiedzanie, to większość gości podziwia główną nawę kościoła. Oczywiście wszyscy obowiązkowo robią sobie sesję fotograficzną na tle błękitnego lub rozgwieżdżonego nieba. Warto zostać do późnych godzin wieczornych, wtedy większość turystów znika, zostaje cisza i chęć do zadumy i modlitwy.
Miecz wbity w skałę
Na niedalekim pagórku stoi mała, zbudowana na planie koła romańska kaplica Monte Siepi. Wewnątrz pod szybą znajduje się miecz wbity w skałę. Rycerzowi San Galgano ukazał się w XII wieku Archanioł Michał i po tym widzeniu Galgano oznajmił rodzinie, że chce zostać pustelnikiem. Ruszył w drogę, by pożegnać narzeczoną. W drodze spłoszony koń zrzucił go z siodła a nieziemska moc uratowała i przywiodła do miniaturowej świątyni Monte Siepi. Tutaj głos anielski kazał mu porzucić dotychczasowy styl życia. Galgano odkrzyknął, że będzie to równie łatwe, jak wbicie miecza w kamień. Ilustrując swe słowa uderzył klingą w skałę a ostrze weszło tak głęboko, że rycerz nie umiał go wyjąć.
Od tej chwili żył tu jako pustelnik w zgodzie z dzikimi zwierzętami a diabła, który przybył tu w przebraniu mnicha rozszarpały zaprzyjaźnione wilki. Po śmierci Galgano, w jego pogrzebie brał udział biskup, trzech mnichów. Cystersom zlecono zbudowanie świątyni ku czci rycerza, miejsce pochówku przez lata było celem pielgrzymek (włosy na czaszce Galgano rosły jeszcze długo po jego śmierci).
Dodaj komentarz