Orle
Schronisko przy jakuszyckich trasach

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wypożyczam w Jakuszycach narty biegowe i ruszam przed siebie. Jest tu około stu kilometrów przygotowywanych tras biegowych, ale ja szukam krótszej propozycji.
Kierunek podpowiada mi drogowskaz: Schronisko Orle 5 km. W tę i z powrotem to 10, jeśli wystarczy sił, może gdzieś zboczę? Idę. Mijają mnie znacznie sprawniejsi ode mnie biegacze ? sportowcy. Ja jestem biegaczem ? wędrowcem.
Polana po dawnej hucie
Szeroką drogę przejechał ratrak, po bokach założone ślady. Na kolejnych skrzyżowaniach drogowskazy, w kieszeni mam mapkę. A jednak? Dwa źle oznaczone węzły i udało mi się zgubić drogę? dokładam ze dwa kilometry zanim dotrę do schroniska. Na ogromnej pustej polanie na stoku góry Granicznik (870 m n.p.m.) stoją kamienne budynki. To zabudowania po starej hucie szkła Carlstal, kiedyś jednej z najbardziej znanych w regionie, założonej w 1754 roku przez rodzinę Preusslerów i zatrudniającej w najlepszych latach około 100 pracowników. Z powodu wyczerpywania się surowca huta została zamknięta w 1890 roku.
Dziś jest tu schronisko
Obecne schronisko Orle jest jednym z dwu budynków ocalałych z czasów istnienia tu huty, mieściła się tu prawdopodobnie administracja. Dom stanął około 1860 roku. Po likwidacji huty służył leśnikom i taką funkcję zachował po nastaniu tu Polski. W stojących przy drodze na Halę Izerską drewnianych budynkach przed wojną stacjonowała niemiecka straż graniczna. A po wojnie ? aż do 1990 roku ? WOP. Teraz są tu schroniskowe miejsca noclegowe.
Bieganie to popularny sport…?
W bufecie ciasno, bo jest weekendowe popołudnie i na jakuszyckich trasach spory ruch. Przysiadam na ławce, obserwuję towarzystwo. Polacy, Czesi, Niemcy? Ludzie młodzi i ? naprawdę ? wiekowi. Rodziny z dziećmi: samodzielnie na nartach, na sznurkach, w specjalnych wózkach na płozach? Gdyby nie to, że wiem, że tak nie jest, pomyślałbym, że bieganie na nartach to u nas popularny sport? Tu, w Górach Izerskich, zdecydowanie tak.
Warto wiedzieć
W wieżyczce nad wejściem do schroniska znajdował się kiedyś dzwon wzywający hutników do pracy a w czasach niepogody wskazujący kierunek tragarzom.
Byłem tu tej zimy. Jakiś tłok, w schronisku rozgardiasz, kolejka aż do drzwi, nikomu się nie spieszy, panie za bufetem w ogóle się nie spieszą. Nie bardzo mi się to podobało, w innych schroniskach spotykałem się z większą życzliwością. A tu czyłem sie tak, jakby obsługa tylko czekała aż sobie wreszcie stąd pójdę.