Erzurum
Śmigamy na tureckim Kaukazie

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Gdy w tym roku wybierając się na narty, na pytanie – gdzie w tym roku śmigasz? – odpowiadałam, że w Turcji, na Kaukazie, spotykałam się z niedowierzaniem lub zaciekawieniem. Wszyscy prosili, by zdać relację po powrocie, przywieźć foldery i zrobić dużo zdjęć!
Nic dziwnego: tereny narciarskie północno-wschodniej Anatolii to niedawno powstały ośrodek zwany Erzurum–Palandöken, położony na krańcu Turcji, blisko granicy z Iranem, Irakiem, Azerbejdżanem i Gruzją. Ta niezwykła lokalizacja budzi wielkie zaciekawienie wśród bywalców białych stoków.
Destynacja zupełnie nowa
Podróż trwa zaledwie parę godzin, przelot odbywa się w ciągu trzech godzin, a po przecięciu nieba nad Morzem Czarnym oczom pasażerów ukazują się masywy górskie otaczające leżące na wysokości 1950 m n.p.m. Erzurum. Z tutejszego lotniska do hotelu zaledwie parę kilometrów. Z hotelu widać położone w dole miasto, gdzie rzuca się w oczy pokaźna liczba mniejszych i większych minaretów wieńczących meczety. Potem, gdy na krzesełku wyciągu narciarskiego dobiega cię przeciągły śpiew muezina, wiesz, że to zupełnie inna narciarska bajka niż znane wszystkim Alpy.
Region Erzurum dysponujący ośrodkami narciarskimi Palandöken i Konakli odwiedzają przede wszystkim Rosjanie, Ukraińcy, mieszkańcy Azerbejdżanu i Iranu. W tym roku regularne rejsy czarterowe wprost do Erzurum rozpoczęła Itaka. W tym rejonie świata początki biznesu turystycznego wiążą się z organizacją w Erzurum w 2011 roku 25. Zimowej Uniwersjady, a w kolejnym roku, Mistrzostw Świata Juniorów w Narciarstwie Klasycznym 2012.
Jesteśmy więc na Kaukazie
Jesteśmy więc na Kaukazie. Stanowimy forpocztę polskich turystów, których w najbliższych latach zapewne będzie znacznie więcej. Turyści generalnie stanowią tu nowość. Mieszkańcy są bardzo przyjaźni i otwarci, chociaż to ortodoksyjna, mocno religijna część Turcji. Często konwersacja odbywa się na migi, bo znajomość angielskiego i rosyjskiego kończy się poza hotelami i restauracjami. Kobiety na ulicy noszą tradycyjne stroje i zakryte chustami głowy, ale na ramieniu tkwi często torba z laptopem.
ciekaw jestem, ile może kosztować tydzień na nartach?