Dębowo
Stąd wyruszyłam tratwą na Biebrzę…
W Dębowie nad Biebrzą znajduje się pierwsza (od strony tej rzeki) z 18 śluz Kanału Augustowskiego. To tu zaczynała się droga wodna, która w latach 30. XIX w. połączyła dorzecze Wisły (przez Biebrzę i Narew) z dorzeczem Niemna.
Śluza znajduje się 350 m od ujścia Kanału do Biebrzy. Ma długość 44 m, szerokość 6 m, a różnicę poziomów – 2 m. Jest jednokomorowa, konstrukcję ma kamienno-ceglaną, a wrota drewniane, poruszane ręcznie. Zbudowano ją w latach 1826–27, jako jedną z pierwszych.
Spod śluzy Dębowo zaczęłam spływ tratwą…
To zdecydowanie biebrzański sport, choć podobnymi tratwami pływa się już i po innych rzekach. Wypożycza je wiele firm i gospodarstw agroturystycznych. Na jednodniowe wycieczki bierze się tratwę biesiadną (tak jak my). Jest tam miejsce do siedzenia, często grill, zadaszenie od słońca lub deszczu.
Na wielodniowe wycieczki lepiej wynająć tratwę turystyczną. To już pływający drewniany domek z sypialnią, miejscem do przygotowania posiłków, przestrzenią wypoczynkową na zewnątrz. Taką tratwą płyniemy, na niej żyjemy, mieszkamy.
W każdym przypadku posuwamy się niespiesznie, tak jak prąd rzeki niesie „statek” . Mamy co prawda drągi, by popychać tratwę, ale praca nie na wiele się tu zdaje. Szybciej się nie da. Już lepiej się odstresować, nie spieszyć i poddać rytmowi rzeki. Wystarczy uważać, by zaplątać się w przybrzeżne trzciny. Ale i to jest przygodą.
Byle do rzeki
Rozpoczęcie spływu przy śluzie Dębowo ma swoje zalety i wady. Początek atrakcyjny, bo wodujemy od strony kanału. By dotrzeć do rzeki trzeba przejść proces śluzowania. Śluzowy otwiera i zamyka wrota, woda opada, tratwa i my wraz z nią. Na moście drogowym ponad konstrukcją zbierają się gapie, komentują nasze wysiłki.
Wreszcie wypływamy na szerokie wody. A tu – kanał. Wcale nie tak łatwo wprawić w ruch tratwę na stojącej wodzie, zwłaszcza, że wiatr mamy przeciwny. Ledwie 350 metrów, a dłuży się niemiłosiernie. Ale w końcu zabiera nas powolny nurt rzeki. Wiatr nadal nam przeszkadza spychając raz po raz w trzciny, ale ogarniamy z czasem ustawienie względem nurtu i silnych podmuchów. Jest fajnie.
Spokojnie, powoli, bez pośpiechu
Jednodniowe wycieczki tratwą z Dębowa mają zasadniczo trzy dystanse; decyduje tu możliwość podjęcia tratwy.
* Dębowo – Jasionowo I: czas spływu – 2 godz., dystans – 1,9 km,
* Dębowo – Jasionowo II: czas spływu – 3 godz., dystans – 2,9 km,
* Dębowo – Dolistowo: czas spływu – 7-8 godz., dystans – 7,4 km.
Jak widać płynie się z prędkością ok. 1 km na godzinę. To naprawdę powoli. Dla porównania: te same dystanse kajakiem średnio wprawny turysta pokona cztery razy szybciej. Ale kajakarstwo wymaga pewnej minimalnej sprawności. Na tratwę zabierzemy tak niemowlę jak niepełnosprawnego dziadka.
Orylskie tradycje
Moda na spływanie tratwami Biebrzą rozpoczęła się z początkiem lat 90. ub. w., mniej więcej współcześnie z utworzeniem Biebrzańskiego Parku Narodowego. Spływy wymyślono od razu jako atrakcję turystyczną. W jakimś sensie jednak nawiązywały one do lokalnych tradycji orylskich.
Orylami nazywano nad Biebrzą flisaków – spławiali oni rzeką drewno, pozbijane lub powiązane ze sobą pnie drzew tworzyły całkiem spore tratwy. Płynęły one z puszczy Augustowskiej do Narwi, a potem Wisłą choćby aż do Gdańska. Przy okazji transportowano także inne dobra z lasu: miód, wosk, skóry, potaż. Oryle żyli tygodniami na tratwach, budowali szałasy, palili nia nich ogień. Mieli własne obyczaje, swój kodeks honorowy, cieszyli się w nadrzecznych wioskach i miasteczkach całkiem sporym mirem.
Dodaj komentarz