Skit to pustelnia. Miejsce dla mnichów, którzy chcą prowadzić jeszcze bardziej ascetyczne życie niż to możliwe w klasztorze. Ten jest pierwszym po II wojnie w Polsce, jedynym męskim i jednym z dwu istniejących na terenie naszego kraju.
Prąd rzeki pcha, prąd elektryczny – kopie. Może nie bardzo ale nieprzyjemnie. Okropność. Ledwie się od tego drutu uwolniliśmy. Ale poza tym było bardzo fajnie, choć – wbrew oczekiwaniom – dość tłoczno (letni weekend).
W naszym kraju obchody stulecia Białowieskiego Parku Narodowego i związane z nim imprezy oraz wydarzenia rozpoczęły się już na początku tegorocznej części minionej zimy. Obecnie zakłóca je kryzys migracyjny.
O dawnej świetności kiedyś miasta, dziś wsi gminnej przypomina kościół parafialny św. Jana Chrzciciela ukończony około 1525 roku w stylu późnogotyckim (tzw. gotyk mazowiecki). Ufundowała go księżna Anna Mazowiecka.
Operacja, której ostatni epizod rozegrał się na Strekowej Górze, zapisała się w historii jako bitwa pod Wizną, patetycznie nazywana bywa polskimi Termopilami. Na szczycie pagórka zachowały się ruiny umocnień.
Dwa przęsła spinające dziś brzegi Narwi były kiedyś fragmentem mostu przez Wisłę w Fordonie (obecnie dzielnica Bydgoszczy). Przeprawa ta, wtedy drogowo-kolejowa, otwarta została w 1893 r. Był to najdłuższy most w ówczesnych Niemczech.
Na prawym brzegu rzeki stoi stylizowane na gotyckie zamczysko, fantazyjna współczesna rekonstrukcja. Na lewym – autentyczna małomiasteczkowość. Małe drewniane domki i potężne świątynie: kościół i synagoga.
Wybudowana przez Rosjan w drugiej połowie XIX wieku, zaliczana była do najnowocześniejszych twierdz świata. Broniła się przez ponad pół roku podczas I wojny światowej i nigdy nie została zdobyta.
Na platformie stoją ludzie i pokazują sobie coś w oddali. Ponad łąką latają czarne ptaszyska, czajki drą się przeokropnie. Trwa walka… nagle jeden z czarnych nurkuje i odlatuje z białym czymś w dziobie: jajko…
Udało nam się przejść tylko przez wąski pas lasu na skraj łąk. Mimo że zima była bezśnieżna, to i tak łąki są jednym wielkim trzęsawiskiem. W oddali widać wyznaczające ścieżkę tyczki, ale jesteśmy bez szans. Może trzeba wrócić tu latem?