Barwik
Po grobli na Grądzik z wieżą widokową
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
To jedno z ciekawszych miejsc do wiosennych wędrówek nad Biebrzą. Co prawda chcieliśmy dość tu czerwonym szlakiem ze wsi Gugny, ale wiosenne rozlewiska powstrzymały nasza wędrówkę. Zaatakowaliśmy wiec pętelkę z drugiej strony.
Ścieżka dydaktyczna „Barwik” bierze początek przy parkingu w głębi lasu ok. 1 km od Carskiej Drogi, na wysokości wsi Dobarz, w której jest Dwór Dobarz – hotel z restauracją. Warto zapamiętać na wszelki wypadek. A przy parkingu w środku lasu znajdują się wiaty i miejsce na ognisko – można zjeść własny posiłek lub schronić się przed deszczem.
Po grobli
Ścieżka dydaktyczna biegnie na odcinku 2,5 km razem ze szlakiem czerwonym Barwik – Gugny. Prowadzi w miarę suchą groblą najpierw przez las iglasty, później liściasty przechodzący płynnie w zarośla i krzaczki, za którymi zaczyna się otwarta przestrzeń łąk i bagien, po tutejszemu – turzycowiska. Jeszcze dalej nadrzeczne szuwary. Uczeni nazywają ten układ roślinności strefowością poprzeczną doliny Biebrzy.
Czajki i bekasy
Dochodzimy do niewielkiej platformy widokowej. Stoją na niej ludzie i pokazują sobie coś w oddali. Spoglądamy i my… Ponad łąką latają jakieś czarne ptaszyska, miedzy nimi biało-czarne czajki drą się przeokropnie. Trwa walka… nagle jeden z czarnych nurkuje i odlatuje z białym czymś w dziobie: jajko… Czajki gonią go przez chwilę z wrzaskiem, potem cichną, rezygnują. Ot, życie. Idziemy dalej. Pobitewną ciszę urozmaicają nam dochodzące jakby z podziemi głosy bekasów. Po ścieżce kica kolorowy pan zięba.
Jest łoś!
Mijamy podwójny głaz poświęcony Wiktorowi Wołkowowi i Ryszardowi Czerwińskiemu, artystom-fotografikom fotografującym biebrzańską przyrodę. Dochodzimy do wieży widokowej położonej na wysokiej wydmie ponad turzycowiskiem. To miejsce zwane Grądzik Występ. Widok stąd rozległy, wzgórze poorane niewielkimi zapadliskami. Wyglądają jak leje po bombach. Jakie jest ich pochodzenie? Polodowcowe? Dwie panie z solidną lornetą wczasują tu już dłuższy czas. Pokazują, gdzie szukać łosia. Nie mamy aż takiego sprzętu, ale widzimy – jest. Stoi sobie w trawach i od niechcenia skubie jakieś zielone kłaczki. Rzadki widok! Za daleko, by zrobić mu zdjęcie.
* * *
Ścieżka prowadzi jeszcze przez ok. 300 metrów i kończy się przy mostku na lewym dopływie Biebrzy – rzeczce Kosódce. Dalej moglibyśmy iść czerwonym szlakiem do wsi Gugny, ale jest za mokro. Wracamy więc tą sama drogą. Słuchamy znów bekasów. Dźwięki niepokojące… z podziemi czy z kosmosu?
Widziałem ostatnio klucz lecących gęsi. Czy one już są nad Biebrzą? Czy już trzeba tam jechać, czy warto jeszcze poczekać kilka (?) tygodni, by wiosna już była w pełni?