Na platformie stoją ludzie i pokazują sobie coś w oddali. Ponad łąką latają czarne ptaszyska, czajki drą się przeokropnie. Trwa walka… nagle jeden z czarnych nurkuje i odlatuje z białym czymś w dziobie: jajko…
Udało nam się przejść tylko przez wąski pas lasu na skraj łąk. Mimo że zima była bezśnieżna, to i tak łąki są jednym wielkim trzęsawiskiem. W oddali widać wyznaczające ścieżkę tyczki, ale jesteśmy bez szans. Może trzeba wrócić tu latem?