Poznań
W apartamentach cesarza i Führera
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Rozpoczyna się XX wiek. Poznań jest od kilkudziesięciu lat twierdzą, wtłoczoną w potężne pruskie wały. Miasta dodatkowo chroni sieć fortów kilka kilometrów od centrum oraz Cytadela ? ogromna pruska twierdza.
Mimo bliskości granicy z wrogą Prusom Rosją i zbliżającej się coraz większymi krokami pierwszej wojny światowej, cesarz Wilhelm II uznaje fortyfikacje za przestarzałe i postanawia przekształcić Poznań z miasta-twierdzy w miasto-rezydencję. W miejscu burzonych wałów i jednej z najważniejszych (i… najbardziej zakorkowanych, mimo iż był to początek XX wieku!) bram do miasta ? Bramy Berlińskiej, powstaje olbrzymia dzielnica reprezentacyjna, nowe, prusko-cesarskie centrum Poznania. Jego dominantą staje się der Schloss ? Zamek, nazwany krótko później: cesarskim.
Budową kieruje znakomity nadworny architekt Cesarza ? Franz Schwechten, który nadaje rezydencji styl najbardziej germański z germańskich ? neoromański. Sam Schwechten prawdopodobnie nigdy w Poznaniu nie był, pracami nad Wartą kieruje jego zaufany podwładny ? Albert Gayer. Prace posuwają się ? jak na ówczesne warunki ? szybko; piaskowiec do budowy dostarczany jest ze śląskich i saksońskich kamieniołomów, a cesarz osobiście wnosi drobne poprawki do projektu.
Prace nad najmłodszą monarszą rezydencją w Europie trwają pięć lat ? do 1910 roku. 21 sierpnia cesarz osobiście ? po raz pierwszy i jedyny ? przybywa do Poznania, aby odebrać klucze od swojej najnowszej i najdalej wysuniętej na wschód rezydencji. Zasiada na tronie z białego marmuru, ale… zaraz po jego wyjeździe zamek zaczyna świecić pustkami. Z tego faktu wyśmiewa się nawet niemiecka prasa, mimo iż kilka (z kilkudziesięciu) apartamentów zajmuje marszałek Niemiec (zresztą Poznaniak z urodzenia) Paul von Hindenburg.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
autor jest członkiem grupy przewodników po Poznaniu VisitPoznan.info
Opowieść o zamku ciekawa, choć przyznam, ze byłam w Poznaniu i zamek wcale mnie nie zachwycił. Jednak gdy czytałam artykuł raziło mnie słowo Fuhrer pisane wielka literą. Czy to na pewno tak ma być? Nie bardzo mi się to podoba.
Też mi się to nie podoba, takie pisanie. Ale tak każe słownik, bo po niemiecku wszystkie rzeczowniki pisze się z wielkiej litery.