Gori
W domu rodzinnym Stalina

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Gori założył w XII w król Dawid IV Budowniczy, ale na miejscu zaludnionym już w III tysiącleciu p.n.e. Wiadomo też, że jedna z turystycznych atrakcji miasta, potężna twierdza na szczycie wzgórza nad Mtkwari w pobliżu ujścia do niej rzeki Liachwi, istniała już w 65 r p.n.e.
Największą jednak, chociaż wątpliwą atrakcją Gori jest Muzeum Stalina, z jego domkiem rodzinnym oraz specjalnym wagonem kolejowym z opancerzoną podłogą, którym podróżował. W tym nieprawdopodobnym relikcie czasów pogardy, w miejscu w którym czas się zatrzymał ? ekspozycji nie zmieniano od roku 1979, tj. od stulecia urodzin tego, nieżyjącego już wówczas zbrodniarza. Robi ona mocne wrażenie zwłaszcza na ludziach, którzy ? jak ja, przeżyli stalinizm na własnej skórze. ? Prezentujemy tylko oficjalną biografię Iosifa Wissarionowicza ? podkreśliła, jak gdyby na usprawiedliwienie wobec polskich gości, oprowadzająca nas po muzeum przewodniczka. A więc wielkość i osiągnięcia Wielkiego Wodza i Nauczyciela Ludzkości, oczywiście bez zająknięcia się o jego gigantycznych zbrodniach przeciwko ludzkości.
Zresztą ?prezentacja? odbywa się na podstawie także sfałszowanych ?dokumentów?, m.in. ?historycznych? fotografii z pogrzebu Lenia, na których ? na platformie drewnianego wówczas ?pierwszego mauzoleum? ? wyretuszowano postacie Kamieniewa, Zinowiewa i innych działaczy komunistycznych, później uznanych przez Stalina za ?wrogów ludu? i zamordowanych. Wśród eksponatów jest m.in. brązowy odlew maski pośmiertnej ?generalissimusa?. Ponad pół wieku wcześniej patrzyłem na tę zakonserwowaną, ospowatą twarz trupa w marszałkowskim mundurze na Placu Czerwonym w Moskwie przypominając sobie własną celę stalinowskiej bezpieki, więzienia i obozy ojca, syberyjskie zesłanie z którego nie wrócił dziadek, las w którym pozostał brat mamy, ofiara NKWD…
Kult ?największego z Gruzinów? mimo coraz powszechniejszej prawdy na temat jego zbrodni jest w tym kraju nadal spory, lepiej więc o nim z miejscowymi nie dyskutować.
Opowiadano mi, że ten drewniany domek, to dom, w którym urodził się Stalin. I gdy robili muzeum, obudowali go pałacem. Ci co byli mówią, że to muzeum robi niesamowite wrażenie, także na tych co nie tylko Stalina ale i komunizmu nie pamiętają.