Wismar
Gotyk, wampir i Telemachia na tapecie

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Łatwe do przewidzenia były kościoły z czerwonej cegły, ratusz, kamienice z wysokimi szczytami, stary port z Bramą Wodną i rolmopsy w portowych knajpkach. Ale francuska tapeta z opowieścią o nimfie Kalipso i spotkanie z Nosferatu? Raczej nie.
Wismar: stare hanzeatyckie miasto nad Morzem Bałtyckim. Po II wojnie światowej w NRD, drugi po Rostocku największy port wschodnich Niemiec i ważny ośrodek przemysłu stoczniowego. Dziś w Republice Federalnej Niemiec, w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. Od 2002 roku razem ze Stralsundem na liście światowego dziedzictwa UNESCO – oba miasta zachowały prawie niezmieniony od średniowiecza układ historycznego centrum.
Alianckie bomby, NRD-owski dynamit
Wismar leży na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego, co daje się natychmiast zauważyć: w jego panoramie dominują monumentalne kościoły z czerwonej cegły. Spośród trzech głównych kościołów parafialnych najbogatszy był Marienkirche, wzniesiony dla rajców miejskich już w XIII wieku. Historia obeszła się z nim bezlitośnie: został zbombardowany przez lotnictwo brytyjskie tuż przed końcem wojny, w kwietniu 1945 r. Mimo ciężkiego uszkodzenia budowla wciąż stała do 1960 roku, kiedy to władze NRD nakazały wysadzenie w powietrze naw i prezbiterium. Zostały tylko boczne kaplice i wysoka wieża. Właśnie od tego okaleczonego kościoła turyści zaczynają zwykle zwiedzanie miasta, przyglądając się nie tylko 80-metrowej wieży, ale też odtworzonemu niedawno ceglanemu zarysowi przyziemia Marienkirche.
Spacer wzdłuż kanału Grube
Kościół św. Jerzego, największy w Wismarze, także padł ofiarą alianckich nalotów. W czasach NRD trwał w stanie ruiny, ale od 1990 roku jest odbudowywany. W jego surowych wnętrzach odbywają się dziś koncerty i przedstawienia teatralne. Bomby ominęły natomiast kościół św. Mikołaja, świątynię żeglarzy i rybaków. Wewnątrz zachowały się cenne XV-wieczne organy, wspaniale zdobiona ambona i rzeźbione nastawy ołtarzowe ? część pochodzi z tych kościołów, które w XX wieku miały mniej szczęścia. Wzdłuż kanału Grube okalającego Nikolaikirche prowadzi malownicza trasa spacerowa. Taki spacer to świetna okazja do poznania architektury nadbałtyckich miast.
Nosferatu na kościelnym dziedzińcu
Tablicę upamiętniającą słynny niemy film ?Nosferatu: symfonia grozy? łatwo przeoczyć i łatwo na nią nadepnąć ? umieszczona jest na bruku ulicznym w pobliżu kościoła Ducha Świętego (Heiligen-Geist-Kirche). Głosi, że to arcydzieło niemieckiego ekspresjonizmu Friedrich Wilhelm Murnau w roku 1921 kręcił właśnie tutaj. Co jest oczywiście prawdą, choć monopolu Wismar nie miał. Filmowy Wisborg stanowi syntezę kilku hanzeatyckich miast: Wismaru, Lubeki, Rostocka i Lauenburga. Na siedzibę wampira reżyser upatrzył sobie także słowackie hrady, m.in. Orawski. Ale to właśnie Wismar ma ważną pamiątkę po ?Nosferatu?. Fotograf Fritz Arno Wagner, mistrz w przedstawianiu horroru, uwiecznił Maksa Schrecka, odtwórcę tytułowej roli, w chwili gdy ten odpoczywa podczas przerwy w zdjęciach na dziedzińcu kościoła Ducha Świętego. Jest prawie tak samo przerażający jak na ekranie.
Tapetenzimmer, czyli podróż Telemacha
Zaglądamy do centrum turystycznego UNESCO Welt-Erbe-Haus ulokowanego w średniowiecznym domu. Na parterze podano w pigułce historię Wismaru i powody umieszczenia go na liście światowego dziedzictwa. Na piętrze zaskakująca niespodzianka: Tapetenzimmer ? pokój, w którym 64 metry kwadratowe ścian pokrywa kolorowa tapeta przedstawiająca na pięciu panelach podróż Telemacha, syna Odyseusza, na wyspę nimfy Kalipso. Inspiracją dla autora rysunków była książka francuskiego teologa i poety François Fénélona z 1699 roku. Tapetę wykonała w roku 1823 manufaktura w Paryżu, używając ponad 2 tysięcy klisz drukarskich i 78 różnych barw. Bardzo kosztowna, była w XIX stuleciu ostatnim krzykiem mody i przedmiotem pożądania zamożnego, kosmopolitycznego mieszczaństwa. Zamówił ją burmistrz Wismaru Gabriel Lemke, a w posiadaniu rodziny pozostawała prawie sto lat. W 1995 roku nieznany sprawca wyciął tapetę z ram i ulotnił się. Na szczęście szybko została odzyskana i poddana gruntownej konserwacji. Dziś zdobi jedno z najpiękniejszych wnętrz Wismaru, które bywa wynajmowane także na prywatne uroczystości. Na tle Ogygii, idyllicznej wyspy nimfy Kalipso, można się zaręczyć albo wziąć ślub.
Dodaj komentarz