Borşa
Wszystkie szlaki prowadzą na Pietrosul

Autorka: Anna Ochremiak
Najwyższy szczyt Gór Rodniańskich – Pietrosul – jest jednocześnie najwyższą górą w całych Karpatach Wschodnich. Sąsiednia Rebra i oddalony nieco na wschód stożkowaty Ineul wyznaczają najbardziej skalistą część grani. W dole, w lodowcowych cyrkach i kotłach błyszczą niewielkie jeziorka.
fot: Anna Ochremiak
Borşa. Wszystkie szlaki prowadzą na Pietrosul
Szlaki w Górach Rodniańskich są bardzo dobrze oznakowane i gęstą siecią pokrywają całe pasmo. W górach nie ma co prawda schronisk (było jedno, ale padło), jednak co mniej więcej pół dnia drogi wyznaczono miejsca, na których wolno biwakować.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Doskonałym miejscem wypadowym w góry jest gwarna miejscowość Borşa. Znajdziemy nocleg albo w tutejszych hotelach, albo w odległym o 10 km na wschód kompleksie turystycznym. Kompleks wybudowano w poprzedniej epoce. Po latach upadku podnosi się teraz z ruiny, a właściwie ta jego część, która znalazła prywatnego właściciela. Co nie znalazło, straszy monumentalnym korytarzem, smutnym cieciem, zapachem socjalistycznej toalety i absolutną niemożnością przenocowania ani zjedzenia czegokolwiek. Tuż obok, u prywatnej inicjatywy czysto, recepcjonista mówi po angielsku, całkiem porządny obiad w restauracji z menu w trzech językach kosztuje kilkanaście złotych, a pokój dwuosobowy 120. Wokół budują się domy, widać, że z przeznaczeniem na kwatery dla turystów.

Z tyłu za hotelem grupka ludzi czeka, aż uzbiera się dostatecznie wielu chętnych do wyjazdu na górę dwukilometrowym wyciągiem krzesełkowym. Wtedy dopiero obsługa odpali silniki. Zdarza się to co pół godziny, czasem co godzinę. Krzesełko ? to widać ? też pochodzi z poprzedniej epoki, ale jest bardzo ładnie odmalowane, zadbane. Za to na górze ? łąka, pasą się krowy, a pan obsługujący górną stację sprzedaje piwo. Widać był tu kiedyś pawilon gastronomiczny, ale dziś straszy zrujnowanym murem i powybijanymi szybami. Dalej jeszcze czterystumetrowy orczyk. Całość daje szeroką, widokową dwuipółkilometrową trasę narciarską. Musi być fajnie. Podobno miejsca na zimę trzeba rezerwować już latem.

tekst ukazał sie w magazynie Wasze Podróże

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij