Kijów
Złote kopuły soboru św. Mikołaja

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kijów ma kolejny obiekt sakralny, którego obejrzenie zalecam wszystkim odwiedzającym to piękne i zabytkowe miasto. Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy oraz sąsiadujący z nim żeński, prawosławny monastyr Pokrowski (Opieki Matki Bożej), położone są nieco na uboczu.
Chociaż także w centrum Kijowa, zaledwie dwa przystanki trolejbusowe od placu Lwowskiego, lub trzy, z drugiej strony, od stacji metra Łukjaniwśka. Na bezpłatnym planie ukraińskiej stolicy, który można otrzymać na lotnisku lub w placówkach informacji turystycznej, ich sylwetki dosyć wiernie, chociaż w miniaturach, oddają rzeczywiste kształty obu tych sakralnych budowli. Rzadko odwiedzanych przez turystów, bo po prostu nie wiedzą o ich istnieniu, tym bardziej o oszałamiającym wnętrzu tej, jednej z kilku w mieście, prawosławnych katedr. Ta, podobnie jak sąsiadujący z nią klasztor, należą do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego.
Łatwo tu trafić
Główne wejście do monasteru, przez bramę wjazdową z kopułką i krzyżem nad nią, nazywaną Świętymi Wrotami, jest z Zaułka Bechtierowskiego. Krótkiej, niespełna stumetrowej uliczki odchodzącej na północ od ul. Strzelców Siczowych (Siczewych strelciw). W miejscu łatwym do zauważenia, gdyż na parterze narożnego domu znajduje się siedziba i duża reklama ukraińskiego oddziału polskiego PZU – Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.
W zaułku tym jest zaledwie kilkanaście domów, w tym jedna ambasada, a pod ostatnim numerem – 15, jest wspomniane główne wejście do klasztornego zespołu. Natomiast do samego soboru można też dojść równoległą ul. Mykoły Symonenko, przez główną bramę na jego dziedziniec. Mieszkając przez pewien czas w pobliżu podczas pracy w Kijowie, a później zatrzymując się podczas pobytów tu u przyjaciół dosłownie po sąsiedzku, bywałem na terenie klasztorno-soborowym często, od kilkunastu lat obserwując zachodzące w nim zmiany i przeobrażenia.
Fundacja wielkiej księżny Aleksandry
Jest to ponadto pełna kwiatów oraz zieleni oaza ciszy i spokoju, do której nie dociera hałas odległej o rzut kamieniem ruchliwej arterii. Tym razem, po bardzo długiej, jak na mnie, bo blisko trzyletniej nieobecności w Kijowie, zaskoczony zostałem faktem, że klasztorna brama wjazdowa – „Święte wrota”, niemal cała zasłonięta jest od ulicy grubą, niebieską folią. W której jest tylko wąskie, oszalowane deskami, przejście dla pieszych. Trwa bowiem remont ostatniego już obiektu w tym zespole architektonicznym, o stosunkowo krótkiej, bo 130-letniej, ale ciekawej historii. Której ostatnie kilkanaście lat obserwowałem i fotografowałem wielokrotnie.
M.in. przygotowywanie do podniesienia na dawne miejsce ogromnych, gdy oglądało się je na ziemi, zniszczonych przez komunistów kopuł. Jeszcze nie pozłoconych. Budowa monasteru Pokrowskiego w zacisznym miejscu, chociaż blisko centrum miasta, na skraju stoku wzgórza opadającego ku Podołowi, rozpoczęła się w roku 1889. Była to fundacja wielkiej księżny Aleksandry Pietrowny Romanowej (1838-1900), bratowej cara Aleksandra II (1856-81), dziada panującego już wówczas ostatniego z tej dynastii Mikołaja II (1868-1918). Księżna przybyła na to miejsce z pierwszymi mniszkami z Lipek.
Dodaj komentarz