Kobylanka
Niedokończone lapidarium

Autorka: Anna Ochremiak
Trafić na cmentarz nie było wcale łatwo, choć faktycznie leży przy samej drodze. Krzyże i tablice skryły się w bujnej trawie, całość sprawiała wrażenie niedostępnych chaszczy...
fot: Anna Ochremiak
Kobylanka. Niedokończone lapidarium
Do przeniesienia do lapidarium zakwalifikowano ponad 500 obiektów. Planowano odtworzenie dawnego układu grobów, fragmentu cmentarnego muru, ustawienie zabytków w grupach tematycznych. Dziś znajduje się ich tu nieco ponad sto.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

W gminnej wsi Kobylanka, położonej bardzo blisko jeziora Miedwie, był cmentarz. Gdy zbrakło miejsca na pochówki przy kościele, założono nowy, przy głównej drodze przez wieś, trakcie prowadzącym ze Szczecina do Stargardu Szczecińskiego.

W czasach gdy pojawiły się tu pierwsze groby, w połowie XIX wieku, wieś nazywała się Kublank. Zamieszkała była przez Niemców. Po drugiej wojnie Ziemie Odzyskane zasiedlili Polacy i zaczęli grzebać zmarłych na tym właśnie cmentarzu. Niemieckie nagrobki zostały zdewastowane, zwłaszcza po tym, jak w 1961 roku cmentarz zamknięto i  część zabudowano magazynami GS, na części urządzono park.

Nowe przyszło w końcówce lat 80. ubiegłego wieku. Powstała idea, by z wielu takich porzuconych cmentarzy jak ten pozbierać nagrobki i zgromadzić je i wyeksponować w jednym miejscu. Wybór padł na teren cmentarza w Kobylance: bo był przy drodze, bo zachowały się stare drzewa, bo było na nim kilka polskich grobów. W 1988 roku zinwentaryzowano około 200 wiejskich cmentarzy z terenu obecnych powiatów stargardzkiego, pyrzyckiego i gryfińskiego (dawne województwo szczecińskie). Do przeniesienia do lapidarium zakwalifikowano ponad 500 obiektów. Planowano odtworzenie dawnego układu grobów, fragmentu cmentarnego muru, ustawienie zabytków w grupach tematycznych. Dziś  znajduje się ich tu nieco ponad sto; są to przede wszystkim żeliwne krzyże i ogrodzenia, ale też głazy i płyty nagrobne. Zwiezieniu i konserwacji kolejnych stanął na drodze brak pieniędzy. Prace wstrzymano w 1991 roku realizując zamierzenie mniej więcej w jednej trzeciej.

Byłam tam w czerwcu. Trafić na cmentarz nie było wcale łatwo, choć faktycznie leży przy samej drodze. Krzyże i tablice skryły się w bujnej trawie, całość sprawiała wrażenie niedostępnych chaszczy. Irytujące było to, że włożono wielki trud w organizację lapidarium, nie zadbano o jego utrzymanie. A jednak, choć za rzadko, ktoś o to miejsce dba; gdy przejeżdżałam obok kilka dni później, trawa była już ładnie przystrzyżona, a cmentarz dobrze widoczny z drogi.

Warto wiedzieć

Po niewczasie przeczytałam, że wśród żeliwnych krzyży, jeden upamiętnia Polkę, Władysławę Kurdasińską, zmarłą w 1915 r. z polskim napisem: „wieczny odpoczynek racz jej dać Panie”. Ja nie zwróciłam na taki nagrobek uwagi. Może schował się w chaszczach…

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 4 listopada 2013; Aktualizacja 11 stycznia 2020;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij